niedziela, 29 grudnia 2013

Trening- zacznij już dziś!

Dostałam nowego kopa energetycznego na pisanie, więc nie tracąc czasu skrobię już drugą dziś notkę :).
Tym razem pokażę wam przykładowy trening, taki jak mój wczorajszy.

<zanim zaczniesz, przeczytaj! >

Rozgrzewka

Tak jak mówiłam do samego rozciągania wykonuję zwykle tylko ok. 20 pajacyków (taki ze mnie leń :/), ale na yt znalazłam taką fajną, prostą i 100 % rozgrzewającą dawkę ćwiczeń, w której są też moje pajacyki! Trwa tylko 5 minut i od teraz zacznę jej używać przed jakimikolwiek ćwiczeniami :).

Trening

Sama wybrałam wczoraj właśnie ten trening, bo nie mam jakiś specjalnych oczekiwań co do poszczególnych partii ciała. Jeśli jednak wy macie ochotę usprawnić trochę którąś konkretną część, wystarczy wpisać w wyszukiwarkę na yt "mel b", ewentualnie dodać dopisek jakiejś części, chwilę poszukać, włączyć i zacząć ćwiczyć!  
+ właśnie odkryłam, że Mel B robi też rozciąganie! Zadanie na wieczór już mam :)

A wam życzę przyjemnego treningu, na którym dacie z siebie wszystko i wypocicie wszelkie zbędne emocje z waszej głowy! Mam nadzieję, że trochę was zmotywowałam i że moje wskazówki okażą się choć trochę pomocne. Tak więc- POWODZENIA!!

A jeśli wy macie jakiś swój sprawdzony sposób na ćwiczenia (nawet konkretnej partii), to dajcie znać, chętnie je zobaczę! :)

Trening- zacznij już dziś! (wskazówki techniczne)

Witajcie! Nie było mnie kilka dni, powiedzmy, że z powodu wyjazdu do rodziny. Święta, święta, te wszystkie zawirowania i masa pracy. Na szczęście już wracam, mam pomysły na posty i trochę energii ;).M. in. planuję pokazać wam moje prezenty, ale to nie temat na ten post...

Sama wiem, jak ciężko jest zacząć ćwiczyć. Odkąd zrezygnowałam z taekwondo coraz trudniej jest mi zmotywować się i trochę poćwiczyć, czy choćby porozciągać się. Wiem też, że jestem typem osoby "zespołowej" czy też "drużynowej"- to grupa daje mi siłę, chęć i motywację. Niestety, ale poziom naszego szkolnego w-fu jakoś mnie nie zadawala, na szczęście mamy jeszcze dodatkowy. Jednak na żadnym z nich nie ma rozciągania, a tego brakuje mi najbardziej (marzenia pozostają niezależnie od sytuacji ...). Dlatego też wczoraj, kiedy rodzice wyszli zebrałam się w sobie i zaczęłam ćwiczyć!
Najpierw myślałam, że będzie to tylko zwykłe rozciągnie. Porobiłam kilka pajacyków na rozgrzewkę, jakieś skłony i miałam zacząć. Ale pomyślałam sobie- dlaczego nie spróbować jeszcze czegoś innego? Tak więc włączyłam you tube, a na nim trening z Mel B. Zaczęłam od rozgrzewki, która trwała 5 minut. Wcześniej robiłam jeszcze 25 pajacyków, więc te pokazane na filmie sobie odpuściłam. Potem przyszedł czas na coś cięższego- 20 minutowy trening całego ciała. Nie chciałam pracować nad brzuchem, bo to wymaga trochę siły ale i "bezruchu", a ja miałam się ochotę poruszać. Ćwiczenia, które wymyśla Mel są dla mnie rewelacyjne, świetnie dostosowane i nie aż takie ciężkie. W sumie wydają się łatwe, ale dopiero po minutowym wymachiwaniu butelką można poczuć, że wcale do najłatwiejszych nie należą. Włączyłam radio i zaczęłam działać! Na początku, kiedy tempo jest dla was za ostre, możecie robić to własnym. Jednak nie przesadzajmy z delikatnością, to mają być ćwiczenia! Mel używałam dwóch butelek wody (o czym mogła wcześniej wspomnieć, to bym sobie przygotowała -,-), ale ja pod ręką miałam tylko książki. Wzięłam więc po 3 takie średnio, a nawet trochę mniej grube i to nimi zastąpiłam butelki. Uwierzcie mi, działały dobrze, bo już dziś czuję te mięśnie ;). Jako jeszcze jedna moja wskazówka- radzę przygotować sobie w kubku/ szklance trochę wody, tak powiedzmy, pół lub 3/4 szklanki. I co jakiś czas, kiedy jest nam sucho lub chce nam się pić warto dostarczać organizmowi trochę wody. Gdzieś już o tym czytałam, że warto się w to zaopatrywać co jakiś czas na treningu, chociaż przyznam że jak jeszcze ćwiczyłam tkd, to takich luksusów raczej nie miałam, chyba że 3 chwile podczas zakładania ochraniaczy, ale rzadko komu chce się już pić po rozgrzewce ;). Ważne jest też, żeby nie pić dużo, bo może to mieć złe konsekwencje. Pijemy małymi łyczkami- choćby 2-3 łyki to dla organizmu dużo, a ty nie będziesz się czuła taka ociężała. Jedna z najważniejszych spraw- po intensywnym, jak i chyba po każdym treningu nie kładziemy się, czy nie spoczywamy! Warto wtedy pochodzić, można wybrać się na krótki, delikatny spacer, aby nasze mięśnie stopniowo się wyłączyły. Inaczej zaczną produkować kwas mleczny, co jak wiemy, prowadzi do bolesnych zakwasów.
Powiem wam jeszcze, że jeśli np. nie macie ochoty na Chodakowską- nie ćwiczcie z nią na siłę! Włączcie sobie Mel B czy też innego trenera na yt lub gdzie tam chcecie. Ja wczoraj nie miałam ochoty na brzuszki (w tym 20 minutowym treningu całego ciała), więc odpuściłam tą część, a zamiast tego porozciągałam się, na czym mi najbardziej zależało.
To tyle mojego teoretycznego gadania, zaraz zabieram się za część praktyczną- specjalnie dla was zrobię takie przykładowy trening, jak choćby mój wczorajszy. Jednak najpierw postarajcie się zapoznać z tmi wskazówkami i przygotujcie sobie pół szklanki wody!

wtorek, 24 grudnia 2013

Wesołych świąt!

Wpadam tu tylko na chwię, bo przecież nie zdążyłam złożyć wam jeszcze świątecznych życzeń!


Chciałabym życzyć wam, aby te święta były wyjątkowe. Abyście spędzili je w gronie najbliższych i najważniejszych osób, zjedli wszystkie potrawy do ostatniego uszka, przeżyli cudowne chwile. życzę wam, żeby wasze marzenia się spełniły, żeby zawsze starczyło motywacji, aby im w tym pomóc, wytrwałości we wszystkim, co robicie. Wszystkim blogerom dodatkowo składam najserdeczniejsze życzenia- masy motywacji, ciekawych pomysłów oraz wielu czytelników. Ogólnie życzę wam wszystkiego co najlepsze!



A ja tymczasem zmykam się szykować, bo święta jak co roku
spędzę z kochaną rodzinką ;). Jeszcze raz- wszystkiego najlepszego :) 

niedziela, 22 grudnia 2013

Coraz bliżej święta ...

Witajcie kochani!
Przepraszam, że wpadam tak późno, ale jak wiecie- czas przedświąteczny to istne urwanie głowy!
Dzisiejszy dzień jednak minął mi bardzo przyjemnie. Jak miło jest poleniuchować w łóżku i wiedzieć, że nie czeka cała góra pracy domowej (albo przynajmniej jest ona w dalekiej perspektywie ...), że na pewno z wszystkim się wyrobisz, że dzień należy do ciebie i że na wszystko masz czas. Trochę posprzątałam, jednak ta kwestia nie jest jeszcze 100% dokończona, prawdopodobnie jutro wezmę się za dokańczanie wszystkiego. Mam też zamiar zrobić małe internetowe porządki, ale nie jest to nic dotyczące bloga, więc spokojnie ;). Dziś sporo przedpołudnia spędziłam z mamą na mieście, latając po sklepach. Ruch w centrum jest na prawdę duży, mimo, że mieszkam w małym mieście. Jednak miałam wrażenie, że dosłownie wszyscy nagle wybrali się na zakupy i to jeszcze wszyscy w samochodach. Widziałam też dziś na placu przed ratuszem jarmark świąteczny, aczkolwiek nie miałam okazji zajść. Byłam też w sklepie, o którym wczoraj wam wspominałam, jednak nie znalazłam nic dla siebie. Biorąc pod uwagę czas, jaki spędziłyśmy w mieście, to zakupy są raczej spore, ale jestem z nich mega zadowolona! Udało mi się kupić idealną spódnicę szytą z koła (rozkloszowaną), w kolorze czarnym, która była moim marzeniem od chwili, gdy tylko zobaczyłam pierwszy taki model. Można to uznać za prezent dla siebie, w sumie nie drogi, ale jaki trafiony! ;). Do tego w końcu rozejrzałam się za kalendarzem szkolnym i udało mi się go kupić, dokładnie taki jak chciałam- kwadratowy, z dużą ilością miejsc na notatki każdego dnia, jednak taki, aby tydzień był na dwóch kartkach i bez rozpisania na godziny. Mam nadzieję, że jutro uda mi się cyknąć parę zdjęć, to z pewnością podzielę się z wami nowościami ;).
 Gdy wróciłam z miasta to praktycznie cały pozostały czas spędziłam przed komputerem i szczzerze mówiąc czuję się zmęczona.
 Za to strasznie nie mogę doczekać się jutrzejszego dnia, bo zapowiada się naprawdę genialnie! Z rana mycie głowy, potem kościół z Karoliną, a potem zdjęcia w piwnicy z siostrą ... Nie mogę się już doczekać i mam nadzieję, że wszystko wypali ;). Życzę wam dobrej nocy i cieplutkich snów, bo ja jakoś ciągle nie mogę się dogrzać ...

piątek, 20 grudnia 2013

Przerwa od szkoły ;)

 Przerwa od szkoły u mnie trwa już oficjalnie od godziny 13 dzisiejszego dnia ;). Z jednej strony bardzo się cieszę, że ten upragniony czas w końcu nadszedł, bo w te 2-3 ostatnie tygodnie nauczyciele na prawdę nas przycisnęli, w tym ostatnim tygodniu mieliśmy codziennie po 2 sprawdziany co nie było zbyt fajne. No i oczywiście święta, kto ich nie lubi?! Na mieście wiszą świąteczne dekoracje, wszystko pięknie błyszczy i świeci, ja mam w końcu moja upragnione żółte lampki, a jutro planuję ubierać choinkę. Z drugiej strony pewnie będę tęsknić za szkołą, a tak właściwie za ludźmi. No bo to jednak z nimi spędzam fajnie czas przez te 7 godzin i pewnie będzie mi trochę smutno. Aczkolwiek teraz o tym nie myślę, tylko napawam się wolnością!
Muszę powiedzieć, że mam na prawdę masę pomysłów na posty! Ostatnio trochę zaniedbywałam bloga, ale jak pisałam wcześniej- życie ucznia do najłatwiejszych nie należy. Za to teraz w końcu będą wolne dni, gdzie nareszcie będzie światło i do postów będę mogła porobić zdjęcia (uprzejmie zaznaczam że nie słit focie, jak to ma w zwyczaju wiele blogerek- blog ma być o czymś, posty też są o czymś, a jeśli są zdjęcia- to oczywiście w tej samej tematyce) i trochę nadrobić blogową działalność ;). Przede wszystkim jakieś new in, bo trochę nowości mi się uzbierało, a osobiście bardzo lubię czytać posty tego typu na innych blogach, więc na pewno o nie się postaram. W planie mam także kilka recenzji, jedna z nich już jest w trakcie pisania, ale oczywiście muszę jeszcze wszystko dotestować itd. Mogę wam również zdradzić, że planuję zacząć na blogu cykl "Ulubieńcy miesiąca", więc szykuje się sporo kosmetycznych rzeczy jak widzicie ;).
 No i na deser dorzucam informację, że w końcu założyłam profil na weheartit, gdzie możecie mnie odwiedzać! ;). Aktualnie mam już kilka kategorii i ponad 200 obrazków "zaserduszkowanych", nawet wykorzystałam już limit, hahah ;). Może jeszcze niedługo wspomnę z jakim zamysłem prowadzę poszczególne kategorie, ale to też już temat na całkiem inny post. No i wybaczcie mi, że jeszcze nie jest najbardziej dopracowany, ale nawet nie ma jednego dnia ;)
Planów na jutro ambitniejszych jakoś nie mam, jedyne co chcę zrobić to na pewno wybrać się do miasta. Mam do załatwienia (popatrzenia i kupienia ;p) kilka rzeczy, o których, jeśli uda mi się je zdobyć, też na pewno wspomnę. No i na pewno nie ominę nowo otwartego sklepu z ubraniami w naprawdę niskich cenach, więc może coś jeszcze przed świętami wpadnie do mojej szafy? No i mam nadzieję, że ubierzemy jutro choinkę, aparat czeka w pogotowiu ;)
Pozdrawiam was cieplutko, póki co życzę śniegu i dobrego humoru, oraz dobrego wieczorku. Trzymajcie się :*

niedziela, 8 grudnia 2013

6 grudnia cz. 2


Kolejną miłą rzeczą tego dnia było to, że pani od chemii nie zrobiła nam sprawdzianu. Niby był zapowiedziany, niby o nim mówiła, a jak mały rozgarnięty kolega wprost o niego w piątek zapytał, to pani ze zdziwieniem popatrzyła na nas i powiedziała: "No ale jak to? Sprawdzian w mikołajki?". To był naprawdę miły gest z jej strony, z którego ja cieszyłam się najbardziej, bo poprzedniego wieczora nie zdążyłam już nauczyć się regułek, a pani kilka razy mówiła, że napewno będą na sprawdzianie.
Jeszcze fajniejszą niespodziankę zrobiła nam pani od polskiego. Poczęstowała nas małymi czekoladowymi mikołajami! Było to takie miłe z jej strony, atmosfera w klasie zrobiła się naprawdę fantastyczna, wszyscy się uśmiechali i żartowali. Mimo, że nie ta pani nie jest naszą wychowawczynią, to pokazała, jak bardzo lubi naszą klasę ;)
Dodatkowo dowiedziałam się też, że przeszłam do następnego etapu konkursu, na którym mi dosyć zależało i buzia mi się uśmiechnęła ;).
Na koniec pragnę dodać, że i mnie odwiedził wczoraj Mikołaj, a oto, co mi podarował:

 
Pierwszym prezentem jaki wyciągnęłam z buta była para ocieplanych, czarnych legginsów. Muszę przyznać że nie spodziewałam się, ale to chyba mój faworyt z całego upominku! ;)
W domu najczęściej chodzę w legginsach, wiadomo, że są o wiele wygodniejsze niż jeansy.Niestety, ale wszystkie pary moich legginsów, także te w azteckie wzorki, które można podciągnąć pod kategorię *norweskie*, są bardzo cienkie. W efekcie, nawet w domu jest mi w nich zimno i nawet nie śnię o pójściu w nich do szkoły. A te są idealne! Cieplutkie, bardzo dopasowane i mega komfortowe, idealnie dopasowują się do skóry tak, że praktycznie ich nie czuć. W sumie to moja pierwsza para takich najzwyklejszych, czarnych legginsów i jestem nią zachwycona ;). Wychodziłam w nich dzisiaj, i mimo paskudnej pogody nie zamarzły mi nogi, więc są świetne!

 Drugim prezentem jest ta oto, przepiękna, granatowa bluzka. Do mojej szafy zawsze się coś przyda, a ostatnio bardzo lubię chodzić w granatach, których mam deficyt w szafie. Tak czy inaczej, jak wróciłam do domu to naprawdę ją doceniłam i bardzo cieszę że ją dostałam ;)

 
Ostatnią częścią prezentu są dwie książki. "10 minut rowerem" Idy Pierelotkin oraz "Pisklak" Zuzanny Orlińskiej. Najbardziej ucieszyłam się z z "10 minut ...", ponieważ miałam już styczność z książką pani Pierelotkin i bardzo pozytywnie ją wspominam, nie mówiąc już, że strasznie mi się podoba i dalej mam na jej punkcie fioła! ("Tylko nie impreza!"). Nie mogę się już doczekać, aż się za nią zabiorę.
O drugiej książce ani autorce jeszcze nie słyszałam, ale ilustracje do akcji wykonywała mama autorki, więc może być ciekawie. Muszę przyznać, że opis z tyłu nie jest zbyt ciekawy i zachęcający, bynajmniej dla mnie, ale może nie będę miała racji ;)
Ostatnio kompletnie zaniedbałam czytanie, nie mówiąc już o recenzjach dla was. Jedyne literki jakie widzę to te z podręczników lub zeszytów, na nic nie mam czasu. Zebrała mi się już spora sterta, którą zaczynam odkładać na okres świąteczny, ale nie wiem, czy wystarczy mi dni wolnych... Ale o tym może innym razem ;)
Na koniec mam do was pytanie- jak wam się podobają takie notki (chodzi mi tu bardziej o 1 część), takie opisywanie codzienności? Bo niby po to jest blog właśnie ;). Z mojej
strony mogę wam napewno obiecać, że moja zasada "pisze- kiedy mam o czym, kiedy nie mam to po prostu siedzę cicho" się nie zmieni i nie będę was zanudzać kolejnymi opowiadaniami, co to miałam na śniadanie czy z czego miałam sprawdziany w danym dniu. Ale może jest to jakaś ciekawa odskocznia od bardziej tematycznych postów na blogu dla was? Piszcie swoje opinie, jestem bardzo ciekawa ;)
No i dobranoc, miłej nocy kochani :*



6 grudnia

Wiadomo, mikołajki to dzień szczególny ;). A dlaczego był taki miły dla mnie? Dowiecie się z tego posta!

 

piątek, 6 grudnia 2013

Co u mnie?

Mała aktualizacja na dziś, jakoś mnie wzięła wena na posty wiec lepiej szybko korzystać :D. Może akurat coś fajnego i wartego wrzucenia się napisze, kto wie? ;)
 Dzisiejszy dzień był naprawdę fajny. Same pozytywne niespodzianki, a praca klasowa z angola wcale nie zniszczyła tego bilansu. O tym, co tak bardzo poprawiło mi humor postaram się jeszcze napisać, tym razem chcę poruszyć jeszcze jedną kwestię, w gwoli sprostowania. Chodzi mi o włosy. Wiem, że obiecałam wam, że dość dużo włosowych spraw postaram się poruszyć i mam nadzieję, że naprawdę to zrobię. Niestety, ale tuż przed świętami nagle wszyscy nauczyciele muszą nam zrobić sprawdzian/kartkówkę/pracę klasową bądź zadać tonę pracy domowej (oczywiście z jednego przedmiotu, i tak razy 7 :D). Ostatnio do domu wracam ok. 16, gdzie już jest ciemno, więc nawet nie mam za bardzo jak zrobić zdjęć. A propo zdjęć to napomknę tylko, że wczoraj udało mi się pożyczyć dwa świetne obiektywy, które mogę trzymać do poniedziałku. Właśnie dlatego jutro wybieram się z K. na zdjęcia, trzeba pokorzystać! Na razie testowałam tylko jeden, od którego kompletnie nie mogę się oderwać! Dodatkowo pokazano mi jeszcze multum innych funkcji mojego aparatu, których kompletnie nie używałam. Więc jestem oczarowana i chodzę po domu i pstrykam wszystko (dodam, że obiektyw który aktualnie mam przy korpusie to przesłona 1.4, więc jest mega jasny). Tak, to co teraz mówię wyklucza trochę moje wytłumaczenie, ale obiektywy mam pożyczone dopiero od wczoraj od ok. 21, więc nie miałam jak się za to zabrać. Po za dodatkowym angielskim dzisiaj mam jeszcze kilka zaległych internetowych spraw, związanych między innymi z blogami, postami, itd. Mam nadzieję, że większość dzisiaj uda mi się ogarnąć, wtedy jutro zacznę z "czystym kontem" i nie będę już musiała nadganiać zaległości, jak to najczęściej bywa. Głowa pęka mi od pomysłów, ale moje palce nie chodzą aż tak szybko (:D), więc nie wiem, czy uda mi się zrobić dzisiaj to wszystko.
To taki krótkie wprowadzenie, niedługo nowa notka, w której opowiem wam o dzisiejszym dniu. Trzymajcie się ciepło! :*

niedziela, 1 grudnia 2013

Mix of November

Aż dziwnie mi stwierdzić, że mamy już grudzień. Za oknem dalej pozostaje przygnębiająca jesień- szaro, ponuro, buro i pada. Jednak w internecie aż roi się od przeróżnych kombinacji grudniowych- od zwykłych"Hi December" do pierwszych zdjęć choinek. I cała masa światełek oraz ukochanego bokehu, aż miło popatrzeć. W każdym razie ja chwilowo pozostaję jeszcze jedną nogą w listopadzie i podrzucam wam składankę telefonowych zdjęć z tego miesiąca. Mam nadzieję że się spodobają i wesołego grudnia wam życzę ;)

UWAGA! Wpis długi z całą masą zdjęć, ostrzegam na wstępie.
 

niedziela, 24 listopada 2013

Mix of October

Wybaczcie, że tak późno, ale lekcje, lekcje, szkoła i lekcje ;). No i brak motywacji, ale na szczęście już mi wróciła ... Żeby nie przedłużać mix zdjęć telefonowych z października. Miłego tygodnia! :*

1. śniadanko i gazeta- najlepszy ranek :), 2. nauka, nauka wszędzie :d, 3. nauka geografii +czerwone paznokcie i i zdjęcia :D, 4. #cudowna #nauka #ciemno #miło #światło #u #rodziców, 5. tak o to wygląda moja nauka- wszystko wszędzie, podłoga jest najlepszym miejscem na książki :D, 6. nauka na kulinaria ;), 7. rolada z bitą śmietaną, najlepsza na świecie <3 +weheartit 8. learning geography,9. słuchawki i gazeta- relax, 10. jedziemy na kółko ;), 11. najlepsze miejsce na rysunki? Oczywiście, że sudoku :), 13. odrabianie pracy domowej na łóżku, 14. relax ;)

Trochę na szybkiego i może przydługie opisy, ale aktualnie przechodzę zafascynowanie instagramem, więc może mi wybaczycie. A z drugiej strony blog to przede wszystkim treści.

sobota, 23 listopada 2013

Week photos

Witajcie ;). Wiem, że mało mnie tu, ale ostatnim czasem po prostu dobrowolnie rezygnuję z komputera. Kiedyś już wspominałam, że życie realne interesuje mnie dużo bardziej niż wirtualne, a ostatnio mam co robić. Nie mówiąc już o tym że strasznie wkurza mnie to, że wiele osób w moim wieku nie może przeżyć przerwy bez telefonu, bo musi zobaczyć fejsa, aska itd. No ale to już odbiega od tematu ...
  Tym razem wpadam do was z mixem zdjęć z tygodnia. Zastanawiam się na bloga kategorii "insta photos", w której będę umieszczała zwykłe, codzienne zdjęcia (żeby nie było, nie mam instagrama, dlatego nie "instagram phts.").
 
 #my #szaleni #szkoła #zawsze #spoko #o #18 #tak #sprzątamy #ciemnię #kółko #foto.
 
 Natrafiłam na bardzo ciekawy artykuł, zresztą nie jeden w magazynie "Zwierciadło". Nie mogłam się powstrzymać i czytałam z zakreślaczami w ręku, hahah :). Bardzo polecam najnowszy numer, można dowiedzieć się i nauczyć kilku ciekawych rzeczy :)
 
 #my #se #w #szkole #całą #noc #razem #z #podręcznikiem #od #matmy #noc #filmowa #super #śpimy #2h #snu #było super

 Oba dzisiejsze, jak wróciłam do domu ze szkoły (Noc Filmowa, cała noc w szkole, my wariaci uzależnieni od szkoły) to znalazłam cały stos gazet, thanks Mom :*. Do tego mój super hiper kubek który był ze mną w szkole- herbata smakuje o wiele lepiej, a rozlana nie parzy tak bardzo, wiem coś o tym ...
A dlaczego pokazuję wam moją rękę? Dowiecie się w fotograficznym podsumowaniu miesiąca ;)

Ogólnie to bardzo mała część ze zdjęć z telefonu jakie udało mi się zgromadzić w tym miesiącu, ale wszystkie przedstawiają ten tydzień.
Jutro nauka, a dziś posiedzę może trochę nad notkami, tyle zdjęć mi się nagromadziło. Miłego dnia/ wieczoru :*


niedziela, 17 listopada 2013

Włosy czyli coś zupełnie nowego na blogu! ;)

Dawno mnie tu nie było, ale czasami lepiej jest trochę odpocząć niż pisać na siłę.
Od ostatnich kilku tygodni wciągnęły mnie różnego rodzaju tematy włosowe. Zagłębiłam się w dwa bardzo ciekawe blogi włosowe i planuję coś z tego działu zamieścić na blogu! W końcu zmiany się przyjdą, a myślę, że ta, przynajmniej na jakiś czas będzie atrakcyjna zarówno dla was jak i dla mnie. Na dziś mam tylko taką małą zapowiedź, ale zaraz zabieram się za pisanie pierwszego posta z tej serii, który powie wam coś więcej o moich włosach. Nie pojawi się już dziś, bo muszę dorobić zdjęcia, ale to na pewno dobry początek. Oprócz czegoś o moich włosach mam nadzieję zrobić także akcję "projekt denko", która polega na recenzowaniu produktów, ktore zużyło się już do dna ;). Mam nadzieję, że recenzowanie produktów pielęgnacyjnych pójdzie mi lepiej niż książek, bo póki co jestem na tym punkcie totalnie zafiksowana i nie mogę się doczekać !:). Sama mam już kilka produktów, które chciałabym przetestować, ale o tym już kiedy indziej ...    Do zobaczenia w następnym poście!




piszę teraz o wiele wolniej i mam to utrudnione, dlatego proszę o wyrozumiałość,
bo stukanie jedną ręką w klawiaturę do najłatwiejszych nie należy. Przy okazji przepraszam za błędy.

środa, 23 października 2013

Czerowny ;)

Jak wspominałam kolory mają dla mnie wartość większą niż liczby. Po prostu kolory zwykle coś dla mnie symbolizują, mają jakieś ukryte znaczenia. Niedawno pisałam o różowym, a dziś pora na czerwień.
 Na moich paznokciach to właśnie czerwień gości najczęściej. Gdy tylko na nią spojrzę poprawia mi humor, staję się po prostu weselsza. Jednak dla mnie kolor czerwony symbolizuje przede wszystkim odwagę. Na codzień nie jestem jakoś specjalnie odważna, ostatnio moje pokłady nieśmiałości bardzo się uaktywniają, co dodatkowo utrudnia wydobycie z siebie tej odwagi. I właśnie dlatego pokłady czerwieni są mi teraz bardzo, bardzo potrzebne!
 A jak jest u was z odwagą? I z lubieniem czerwonego?
Wybaczcie, że notka krótka, ale maximum treści ;). Dodatkowo planowana żebyście mieli tu coś do poczytania w tygodniu, więc zawsze mało jest lepsze od braku. Pozdrawiam ;)

niedziela, 20 października 2013

Libster Blog Avard- pierwsza nominacja! ;)

 Czyli jednak moje poczucie szczęścia o którym pisałam tutaj. Otóż wchodząc na Eurydykowy Blog i czytając sobie najzwyczajniej w świecie posta o nagrodzie na końcu był wymieniony mój blog! Jest to pierwsza nominacja i to jeszcze od takiej osoby (nie będę się rozpisywać, bo znowu wyjdę na lizuskę xd). Więc zaczynamy!
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

1. Co sądzisz o przyjaźni?
Jest to dla mnie bardzo ważna wartość, najważniejsza, zaraz za rodziną. Myślę, że to dzięki przyjaciołom nasze życie staje się lepsze, ciekawsze i weselsze. A świadomość, że mamy kogoś, na kim możemy bezgranicznie polegać i do kogo zawsze możemy się zwrócić jest niezastąpionym uczuciem <3
2. Uważasz się za osobę próżną?
Moja odpowiedź brzmi "Nie", co już wydaje się próżne xd. Po prostu znam swoją wartość, choć czasami bywa zachwiana. Żyjemy w takiej erze, gdzie ciągle ktoś z anonima wypisuje o nas dziwne rzeczy, wcale nas nie znając. Minimalna wiara w siebie i w swoje możliwości jest niezbędna, a jeśli ktoś to nazywa próżnością to okej. Poi za tym chyba każdy lubi, gdy jego wysiłek jest doceniony a praca skomplementowana, to takie ludzkie ;)
3. Czy masz swój autorytet? Kto to taki? I na jakich podstawach wybierasz autorytety, jakie muszą mieć cechy?
 Myślę że w każdej dziedzinie mam trochę inny autorytet. Przede wszystkim największy to rodzice- moja mama, w każdym calu, z jej poświęcenie i miłością i mój tata- z jego ogromną wiedzą, to chyba przez jego przykład tak pasjonują mnie nauki ścisłe. Chciałabym być jak on, umieć coś wytłumaczyć, być spokojną, zawsze zachowywać spokój, mieć ciągle dobry humor ;)
W dziedzinie fotografii mam kilka wzorów, przede wszystkim oglądam masę prac związaną z tą dziedziną, by się zainspirować, by coś podpatrzeć. Największym moim "guru" fotografii jest znakomita Izuulec oprócz tego moja bliska koleżanka, którą podziwiam. W dziedzinie taekwondo moim marzeniem było stać się jak Marta i do tej pory jest ona dla mnie swego rodzaju ideałem ;). Jeśli chodzi o kategorię wybierania to najprościej można ująć- to ludzie, którzy mi imponują. Osobowością, talentem, zaangażowaniem, techniką czy świetną pracą. 
4. Jakie masz podejście do nauki języków?
 Lubię się ich uczyć, bardzo chciałabym poznać jeszcze kilka i trochę bardziej ogarniać ruski :D. Ogólnie nauka angielskiego idzie mi bardzo szybko z czego się cieszę, ale nowe słówka i gramatykę muszę kilka razy przeczytać lub jeśli mam sprawdzian z dodatkowego ze słówek to uczę się codziennie, małymi porcjami. Ewentualnie wszystko na raz, też się zdarza ;). Ale ogólnie bardzo lubię się go uczyć, z rosyjskim jest trochę gorzej, bo zaczynam dopiero 2 rok nauki i czuję się tępa, ale mam nadzieję że będzie lepiej. 
Bardzo chciałabym się nauczyć włoskiego, norweskiego, hiszpańskiego i może niemieckiego? Mam jeszcze dużo czasu więc może akurat ;)
5. Gdzie kończy się Twoja strefa bezpieczeństwa?
Bardzo trudne pytania ... Myślę że kończy się za strefą rodziny, przyjaciół i ludzi których znam. Ostatnio nazwałam to, co bardzo przejmuje kontrolę nad moim mózgiem i jest to nieśmiałość, więc nie czuję się najlepiej wśród obcych ludzi, bo zwykle boję się odezwać, że powiem coś głupiego itd. ...

6. Teatr? Opera? Filharmonia? Koncerty? Lubisz te formy kultury, czy wolisz iść do kina/cokolwiek innego?
Wydawało mi się, że gdzieś pisałam już o teatrze, ale nie mogę tego znaleźć. Ogólnie mówiąc byłam w nim tylko raz i było naprawdę genialnie. Spektakl był świetny, sama treść jak i część śpiewana była wprost magiczna, z wielką ochotą obejrzałabym jeszcze inny spektakl ;). W operze nigdy nie byłam, a filharmonia to chyba nie dla mnie. A że mieszkam w małym mieście, to zostaje mi tylko kino ;)
 7. Książka, która wywarła na Tobie ciebie największy wpływ?
Chyba czytasz mi w myślach, bo dziś właśnie o tym myślałam ;). Największy wpływ wawarła na mnie zdecydowanie trylogia Igrzyska śmierci, szczególnie doceniłam przez nią demokrację i myślę że ten pogląd już na stałe zagościł w mojej głowie, a wszystko dzięki tej serii.
8. Erotyka w prozie/ liryce, czy jesteś grzeczną dziewczynką?
Grzeczną, aczkolwiek zdarzyło mi się czytać opowiadanie w którym pojawiały się takowe wątki ;). Jednak czytałam je głównie dla akcji.
9. Czy miewasz czasem poczucie obezwładniającej samotności?
Tak. U mnie dochodzi jeszcze myśl, że wszyscy mają w nosie moje zdanie i nikogo nie obchodzę :)
10. Jesteś niewolniczką czekolady?
Lubię czekoladę, ale zdecydowanie nie jestem jej niewolniczką. ;)
11. Czy kiedykolwiek czytając o jakiejś bohaterce, oglądając film, albo słuchając piosenkę w głowie zapalała Ci się żarówka i myślałaś "Bez jaj, to przecież o mnie!" Jeśli tak, to kiedy?
Myślę, że zdarzały się takie sytuacje, aczkolwiek u mnie bardziej pod kątem "Przecież to mój ideał, tak bardzo chciałabym taka być!", choćby przy oglądaniu ukochanego "Ona to on".

Przyszedł czas na wytypowanie 11 blogów i zadanie im tej samej ilości pytań. Nominuję:
 Aleksandra Jakuta
Allinnes
CocoChin
Dziewczyna, która igra z ogniem
Dziwna Brunetka
Make life crazier
 Monika Ozdoba BLOG 
 Niebieskie migdały
Oliwia Blog   
Prywatny kawałek sieci
White oleander

Lista pytań:
1. Jaki jest twój ulubiony kolor i co dla ciebie znaczy?
2. Skąd pomysł na nazwę bloga?
3. Jak chciałabyś aby wyglądał twoje posty- chodzi mi o długość, treść
4. Co cię inspiruje?
5. Czy masz jakąś ikonę stylu? Jeśli tak to opisz jej styl i dlaczego to właśnie ona cię inspiruje?
6. Skąd czerpiesz inspiracje? Czy są to jakieś strony internetowe? (jeśli tak, podaj adresy)
7. Gdzie widzisz się za 10 lat?
8. Jaki zawód chciałabyś wykonywać?
9. Jaki jest/ był twój ulubiony przedmiot szkolny?
10. Jaki miesiąc należy do twoich ulubionych?
11. Jak chciałabyś wpływać na ludzi?

Także czekam na odpowiedzi i życzę miłego niedzielnego wieczorku i dobrego tygodnia kochani :* :)
 

sobota, 19 października 2013

Jestem szczęśliwa

"Nie istnieje żaden powód do miłości", tak mówił pewien znany i mądry człowiek. A ja posunę się o krok dalej i powiem "Nie istnieje żaden powód do szczęścia. Szczęście jest w nas". Dziś jestem szczęśliwa. Nie mam do tego absolutnie żadnego powodu. Wczoraj także cały dzień byłam uśmiechnięta, mimo, że delikatnie mówiąc, do najszczęśliwszych nie należał. Ale czy warto się smucić? W około jest tyle pozytywnej energii, cała masa dobrych rzeczy, wiele optymizmu. Wyspałam się dzisiaj. Poleżałam w łóżku do wpół do 11. Zjadłam pyszne śniadanie, które było piękne. Pouczyłam się z geografii, tak z własnej woli. Zrobiłam sobie przerwę na komputer. Popisałam z Oliwią. Przeczytałam kolejny temat. Zjadłam pyszny, McDonaldsowy obiad, tylko że zdrowiej (domowej roboty ;)). Przeczytałam kilka stron Glamour. Porobiłam masę zdjęć. Powygłupiałam się przed obiektywem. Mam paznokcie pomalowane na czerwony kolor. Umyłam z rana głowę. Mam fajne loki. Mam na sobie spódnicę. Siedzę sobie w ukochanym domku i jest mi tak dobrze. Nie muszę się nigdzie ruszać. Nie nie muszę. Muszę tylko oddychać. Nie przejmuję się niczym. Wiem, że będzie dobrze. Leżę sobie wygodnie w centrum dowodzenia, a w około mam wszystko czego mi potrzeba. Uśmiecham się i to od rana.
Mam nadzieję że u was także jest tak pozytywnie. Miłej soboty kochani :*


poniedziałek, 14 października 2013

Dzień Nauczyciela

Dzisiejszy dzień spędziłam bardzo pozytywnie ;).
Akademia i przedstawienie było zaplanowane na 9,a już po 8 przyjechała do mnie Oliwia. Gadałyśmy a ja w tym czasie się szykowałam, oczywiście wyszłyśmy trochę później niż to było w planach, jak zwykle ;). Miałyśmy szczęście, bo dotarłyśmy na aulę chyba za 10, czy może trochę wcześniej a cudem znalazłyśmy trzy miejsca wolne. Najpierw były 4, ale zanim zdążyłyśmy się zorientować już były 3. Miałyśmy więc problem, bo Karoliny nie mogły do nas dołączyć, więc my siedziałyśmy po jednej stronie sali, a one po drugiej, nie od końca się zgrałyśmy ... Za to występy jak i sama gala były naprawdę fajne i śmieszne, z większością wyborów się zgadzałam, chociaż w kilku kategoriach miałam swoje typy, ale zdecydowała większość. Ogólnie bawiłam się naprawdę nieźle, widać było sporo pracy włożonej z całe przygotowanie i zgranie wszystkich występów, no i odwiedził nas gwiazdy, takie jak Doda, Small Cyc czy inne sławne zespoły ;).
Po występach Oliwia była głodna, więc zaszłyśmy do Zodiaka. Później do mnie, coś przekąsiłyśmy, na mały spacer po mieście i z powrotem do mnie. Spędziłyśmy razem 8 i pół godziny, chociaż O. miała iść wstępnie na autobus o 13.30. A do babci poszła o 16.30, hahaha ;). Czas z nią spędziłyśmy bardzo fajnie, dużo pogadałyśmy, na różne tematy, w końcu na spokojnie. Do tego kupa śmiechu, nasze żarty, trochę muzyki. Nawet zdążyłyśmy zaplanować całą przyszłość O., hahaha, nie pytajcie ;). No i obejrzałyśmy film, Angus, stringi i przytulanki i odkryłyśmy, że dosyć mocno przypomina naszą grupkę.
Ogólnie dzień spędzony na plusie, chociaż właściwie wyszedł na spontanie. Miałam robić z K. prezentację na informatykę, ale nie wyszło. Do tego dopiero pakować plecak zaczęłam o 19, nie zaglądałam tam praktycznie przez cały weekend, jedyne co to aby odrobić lekcje. I to nie dokończyłam jednego zadania, ale na szczęście już to za mną ;). Jutro mam poprawę z historii, następne dni wszystkie mam zajęte różnym sprawdzianami i tak dalej. Ale mam nadzieję że większość rzeczy zrobię jutro, bo zapowiada się wolniejszy dzień. Jutro też idę wywołać zdjęcia na kółko ;). Życzę wam miłego poniedziałku (w końcu prawie/ wolne! :)), a ja lecę ogarniać tą prezentację na informatykę, życzcie mi szczęścia ;)
P. S. nie zdążyłam nic zaplanować na ten tydzień, więc o ile nie wpadnę tu spontanicznie to nowa notka nie ukaże się do weekendu. Musicice mnie zrozumieć, mam szkołę, a w dodatku działam na 2 blogi i już mam spore zaległości. Teraz i tak muszę się skoncentrować na nauce, ale w wolnej chwili wszystko nadrobię. Po prostu teraz przez te 2-3 tygodnie mam taki " gorący okres", ale potem mam nadzieję, że wszystko wróci do normy ...

niedziela, 13 października 2013

A short note - today, last week & next week

Dni weekendu, wbrew pozorom minęły mi całkiem pracowicie. Przede wszystkim nauka i na tym polu jestem z siebie całkiem dumna, bo jednak trochę poczytałam, pouczyłam się i zapamiętałam. Poprzedni tydzień, pod kryterium nauki, nie był aż tak ciężki, miał być nawet lekki, ale tu niezapowiedziana kartkówka, tam sprawdzianik, tu odpowiedź, tam coś tam i tak jakoś wyszło ... . W nadchodzącym tygodniu też zbyt łatwo nie będzie, bo oprócz poniedziałku praktycznie codziennie mam jakiś sprawdzian, poprawę, test, odpowiedź itd. Bardzo cieszę się natomiast z tego poniedziałku, w którym będę miała dużo czasu i jeszcze trochę nadgonię z historią, którą poprawiam we wtorek oraz angielskim dodatkowym (sprawdzian ze słówek z 3 tekstów, właściwie to nie mam pojęcia jak się z tym wyrobię, no ale ok.). Nie to, żebyśmy mieli poniedziałek wolny! Ale za to idziemy na 9, mamy oficjalny apel, a potem Galę Nauczycielskich Oscarów! Jest to świetna sprawa, odwzorowana na tradycyjnych Oscarach- uczniowie nominują i głosują na nauczycieli, najczęściej na godzinach wychowawczych, w rożnych kategoriach- Od złotego serca po Jedynkowca roku ... Głosy są zliczane a na gali statuetki są wręczane dla wygranych nauczycieli ;). Szczerze mówiąc wolę mieć coś takiego, co pewnie będzie trwało ok. 2-3 godzin niż mieć całkowite wolne, w którym i tak nie wiedziałabym co ze sobą zrobić.
 Tymczasem idę dokańczać moje internetowe sprawy, bo prawie nic nie jest dopięte na ostatni guzik. W sumie mam jeszcze jutro i to mnie bardzo cieszy, ale nie chcę wszystkiego zostawiać na jeden dzień, bo się zwyczajnie nie wyrobię. A nie chcę mieć kolejnego tygodnia w plecy ...
 
(nie, to nie ściąga, po prostu gdy mam coś nowego do nauki, szczególnie wzory lub słówka to zawsze zapisuję to kilka razy. A że pod ręką była tylko chusteczka ...

sobota, 12 października 2013

Mix of September

Witajcie kochani ;).
Ten tydzień był dość szalony i wymagał ode mnie naprawdę sporo, ale chyba dałam radę ;). Wybaczcie, że do wrześniowych podsumowań zabieram się dopiero dziś, ale wcześniej nie miałam do tego głowy, nie miałam zdjęć, nie miałam czasu itd. Na szczęście dziś jest już pierwsza porcja, zabiorę się też za Podsumowanie Miesiąca, które, mam nadzieję, wyjdzie ciekawie, bo planuję dodać jeszcze jedną kategorię. No i spodziewajcie się recenzji filmu, którym cudownie zakończyłam wrzesień. Słowem- na pewno wrażeń i literek nie zabraknie ;)
Podsumowanie zdjęciowe tego miesiąca ;)


 1. Biurko 2. Mgła za oknem, nie widać prawie nic. 3. Hair 4. herbata i chemia ;), 5. odrabianie rosyjskiego- kanapa, zeszyt i słownik ; 6. Muller Froop, nowa miłość <3, 7. piżamka :), 8. kolacja; 9. omlet zrobiony przez kochaną mamę <3, 10. Znaleziony w garażu u dziadka ! :D; 11. uczymy się fizyki, 12. otworki; 13. jesienna przekąska, 14. na galowo, w spódnicy mamy :D, 15. niedzielne przysmaki, 16. śniadanko <3

Starałam się przez ten miesiąc nie zapominać o fotkach dla was. Oczywiście najwięcej jest tych jedzeniowych, ale jeśli można łączyć to co się lubi z tym co się kocha ( jedzenie & fotografia) to czemu nie?
Jakie plany na sobotę? Ja będę pisać posty, uczyć się i odpoczywać, zdecydowanie.

środa, 9 października 2013

Pomysły na ... słoik ;)

 
... czyli pomysł na Słoik z Marzeniami

sobota, 5 października 2013

Few school tips




… czyli moje patenty na naukę, lekcje, itp.

niedziela, 29 września 2013

Weekend

 Mija cały weekend, a ja nic tu nie dodałam. Przydałoby się nadrobić zaległości i trochę wam opowiedzieć, co u mnie.
Ogólnie ten weekend zaliczam do najbardziej pracowitych i intensywnych, ale to wcale nie oznacza że nie-fajnych! W ciągu tego weekendu miałam aż 3 sesje i to dla mnie duży sukces :). Ale zacznijmy od początku ...
W piątek mieliśmy w szkole niezłe zamieszanie, związane ze zmianą szkolnego sztandaru. Dzień zaczęliśmy od 8, mszą w kościele. W którym razem z koleżanką całą godzinę przestałyśmy. Dodatkowo klękanie w wąskiej spódnicy to coś, czego naprawdę nie polecam :). Chociaż biorąc pod uwagę jej obcisłość to chyba było lepsze wyjście niż siedzenie. Później mieliśmy lekcje (oprócz pierwszej) i to 25 minutowe. Ogólnie wszystko zleciało bardzo szybko, nawet się nie obejrzałam. Na samą uroczystość szły tylko trójki klasowe. Omówiłyśmy się z dziewczynami na pizzę, więc Oliwia i Karolina zostały w szkole a my z Karo poszłyśmy do domu. Najpierw do mnie, potem do niej. W między czasie pogadałyśmy i to tak jak za dawnych czasów. Było tak ... normalnie :). Biorąc pod uwagę, że to pierwszy taki raz od miesiąca to to duży sukces :d.
Następnie zadzwoniły do nas dziewczyny, więc spotkaliśmy się. W 5. Dołączył do nas Artur, chłopak Karoliny. Mimo tego, że nie było to zaplanowane to i tak wyszło na prawdę fajnie :). Przez te 2 godziny praktycznie cały czas się śmieliśmy. Później wróciłam do domu, wzięłam się za lekcje i cudem się wyrobiłam przed angielskim. A później już piątek i relaks :)
 Sobota była trochę bardziej wariacka. Najpierw mama namówiła mnie na pójście na zakupy. Po buty. To już wyklucza całą fajność. Ale fakt faktem mam w końcu parę kozaków, zwykłych, prostych, z misiem. I jestem zadowolona, bo w takiej zwyczajności zwykle jest najwięcej piękna :).
Później poleciałam do domu po aparat i spotkałam się z Zuzią. Nie wiem czy wspominałam, ale na kółku w końcu mam osobę w moim wieku, w dodatku z mojej klasy. Także chodzimy sobie razem i jest fajnie :D. W każdym razie potrzebne nam były nasze zdjęcia, a że Zuzia żadnych nie posiadała to zaproponowałam, że ja je mogę zrobić. No i się udało, w sumie nie zajęło nam to dużo czasu, ale mam nadzieję, że coś fajnego się znajdzie.
O następnej sesji nie mogę powiedzieć za wiele. Przede wszystkim zorganizowanie i sama dbałość o fotografa, który w sumie powinien być priorytetową sprawą dla modelki nie było zbyt dobre. No ale suma sumarów było to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie, na pewno się przyda i będę już wiedziała, jak to zrobić i przede wszystkim jak takie sprawy organizować, mam nauczkę. Ale zdjęcia się podobały, 'dziękuję' usłyszałam więc nie było tak najgorzej :).
Wróciłam do domu i ogarniałam jeszcze lekcje, a potem oglądałam filmy (przecież zaległe odcinki serialu same się nie obejrzą :D).
   No i niedziela. Najpierw na 11 sesja z Martyną, która była świetnym doświadczeniem. Umówiłyśmy się jakiś czas temu, ale trochę bałam się, że nie wyrobię się z lekcjami i  z czasem ogólnie. Na szczęście wszystko wyszło dobrze. Martyna siedzi w fotografii dłużej ode mnie i sama napisała do mnie z propozycją, że może mi coś podpowiedzieć w takim praktycznym aspekcie. Była to pierwsza sesja nie na spontana, z modelką, która ogarnia co ma robić, ma przygotowaną stylizację, nawet dwie, jakieś rekwizyty. Ogólnie dla mnie bajka. A możliwe że jeszcze się umówimy na ogarnianie Photoshopa, ale fajnie :)
   Znowu miało być krótko, ale trochę musiałam się usprawiedliwić. Sami widzicie, że tego weekednu tak naprawdę nawet nie poczułam. Ale czy to tak źle? Nie sądzę.

wtorek, 24 września 2013

Sportowe marzenia- cz. 1 "Dyscypliny"

Słowem wstępu
Moim wielkim marzeniem czy celem w życiu jest znalezienie "swojego sportu". Czegoś, co wychodziłoby mi prawie ze naturalnie, albo sprawiało tyle satysfakcji, tak mi się podobało, że wynagradzałoby wszelkie trudy związane z trenowaniem go. Mam małą praktykę w niektórych dziedzinach sportu, niektóre mnie przerażają, a niektóre pewnie pozostaną zagadką. Dziś chciałabym podzielić się z wami sportami, w których chciałabym spróbować swoich sił.  
Pierwszym z takich sportów jest balet. Od jakiegoś roku (plus minus) strasznie fascynuje mnie ten sport. Połączenie tańca i gimnastyki to coś idealnego dla mnie. I te wszystkie szpagaty robione "od tak", ech, ...Niestety, ale raczej nie mam już szansy na spróbowanie tego sportu. Jestem już za stara, a w dodatku w moim mieście chyba już nawet takowych zajęć nie ma. Niemniej, gdybym tylko miała okazję od razu pobiegłabym na zajęcia ;)
 Drugim sportem, który mnie interesuje jest boks. Tylko tu już nie ma bezgranicznego uwielbienia. Sama trenowałam sport walki, więc wiem, jak bardzo wymagająca i niebezpieczna jest to dyscyplina. Chodzi mi o trenowanie tylko i wyłącznie techniki, najlepiej na worku. Kompletnie w tym sporcie nie interesują mnie sparingi czy zawody. Jednak sama technika, no i worek który mam w piwnicy- tak, to zdecydowanie mnie interesuje. Mogę z pewnością zwalić to na mój długi staż w tkd, jednak sporty walki w niewielkim stopniu pewnie zawsze będą mnie przyciągały.
Sportem, który zaczął mnie interesować już w tamtym roku jest koszykówka. Zdecydowanie bardzo mi się podoba i chciałabym bardzo spróbować swoich sił na trochę wyższym szczeblu niż amatorstwo niżej niskie. Niestety, ale zajęcia, na jakie się zapisałam dla dziewczyn się nie odbędą (za mało dziewczyn się zgłosiło). Mam jednak nadzieję, że jakimś cudem nauczę się zasad i gry w inny sposób. Albo ktoś mnie nauczy ;)

A w jakich sportach wy chciałybyście spróbować swoich sił?
(P.S planuję jeszcze zrobić sportową wishlistę, mam nadzieję że wam się spodoba ;))

niedziela, 22 września 2013

Ta niedziela..

  Ta niedziela była dla mnie czymś wyjątkowym. Niby taka sama jak inne, prawie tradycyjna, a jednocześnie tak bardzo różniła się od reszty. Zaczęłam dzień od odrobienia matmy i dostrzeżenia, że wcale nie jestem taka najgorsza. Obejrzałam świetny film, który nadal mam w pamięci, który dogłębnie mnie poruszył, ale nie zmienił moich poglądów. Trochę otworzyłam się na "inne prawdy", przestałam się przejmować tym, na co nie mam bezpośredniego wpływu. Ta niedziela, a właściwie niedzielny wieczór ma dla mnie kolor różowy. Relaksująca kąpiel i głębokie refleksje, zanurzyłam się w sobie. I było mi z tym dobrze. Jeszcze nigdy tak się nie czułam, ale było to na prawdę cudowne uczucie, piękne. Dowiedziałam się trochę o sobie, zaczęłam odpowiadać na swoje pytanie, uśmiechałam się. Dorzuciłam trochę wiary w siebie, poczytałam o miłości. Nie takiej dosadnej, gdzie słowo "kocham cię" wypowiadane jest po każdym pocałunku. Było to coś innego, ale równie pięknego. Okazywanie uczucia w inny sposób, trochę mniej widoczny, ale jednak bardzo dosadny. Nie byłam tam i nigdy nie będę, ale z opisu wiem, jak wielkie było uczucie pomiędzy nimi. Było to coś pięknego, inne czasy, inny sposób. W poszukiwaniu sensownych zdjęć odsłoniłam zakamarki wspomnień, serdecznie się uśmiechnęłam i odkryłam kolejną porcję pozytywnej energii. Co nie co także powspominałam, przez co uśmiech nadal nie schodzi mi z twarzy. Widząc to wszystko, jakże można się nie uśmiechać? :) Myślę, że to też była moje niedziela. W dużej części spędziłam ją sama ze sobą, ale teraz czuję się zrelaksowana i "nowa"- trochę duchowo, trochę psychicznie.
A ja dalej będę szukać swojego odcieniu różu, szczęścia...

* notka zawiera trochę refleksji i/lub bredzenia, autorka nie odpowiada za zrozumienie jej przekazu*

A jak wam minęła niedziela? I co dla was oznacza kolor różowy?
Z czym wam się kojarzy?

Na koniec dwa czerwcowe kadry, na ukojenie, uspokojenie i miły wieczór :)

piątek, 20 września 2013

sobota, 14 września 2013

2 lata blogowania

  Zamiłowanie do pięknych słów? Z kąt przyszło? Niewiadomo. I mimo rzadkich, ale jednakże występujących problemów z ortografią, nie znika. Nie chce zniknąć. Mimo, że raz czy dwa podejmowałam już takie próby, muszę się przyznać, ze spuszczoną ze wstydu głową. Ale nie, to nic nie dało. To dalej we mnie jest, siedzi, tylko nie wiem jeszcze jak głęboko. Ale bywają takie chwile jak dzisiejszy dzień, kiedy nagle wyłania się to z pod powierzchni, jakby obudzony z zimowego snu niedźwiedź. Nie wiem jak, nie wiem gdzie, nie wiem dlaczego. Ale to z pewnością we mnie jest, taka mała cząstka mnie. I chyba się cieszę 
  Takim artystycznym wpisem chciałabym podziękować za te 2 lata. Tak, 2 września minęły 2 lata, od kąt wylewam tu swoje mysli, żale, obawy i pragnienia. Dużo tu moich marzeń, jeszcze więcj wspomnień. W pewnym sensie ten blog jest już częścią mnie, sama nie wiem jak to się stało. Nie zawsze mam ochotę podzielić się swoimi myślami, ale gdy najdzie mnie taka ochota- on zawsze tu jest. I czeka na mnie. Tylko na mnie. Wspaniałe jest wiedzieć, że w pewnym, nawet internetowym sensie ma się gdzie wrócić. Nie będę już się rozżalać, bo jeszcze wyjdzie, że jestem przywiązana do czegoś co nie istnieje jak do człowieka. Niemniej w „tym czymś” jest bardzo dużo samej mnie, więc może to nie tak źle?
Pragnę podziękować wam, moim obserwatorom. Bywają lepsze i gorsze chwile, czasem jest mnie tu dużo, innym razem mniej. Ale jestem i wiem, że wy jesteście ze mną. Dopiero się uczę, ale wiem już coraz więcej i cały czas mam motywację, aby uczyć się dalej. Bo blogowanie to przecież także sztuka. Sztuka duszy, dobieranie słów, przekazywanie emocji, a tak naprawdę wyrażania siebie. Więc chciałabym wam powiedzieć jedno wielkie DZIĘKUJĘ. Sobie też podziękuję. Ale w ciszy, samotności, nad reportażem z polskiego. 

piątek, 13 września 2013

Muzycznie- parę znalezisk

Witajcie ;). Jak widać, z częstotliwością notek jest gorzej. Mam nadzieję, że rozumiecie, bo już od pierwszego tygodnia w szkole, nie mówiąc już o tonach prac domowych i zapowiedzianych sprawdzianach, kartkówkach, etc. Na szczęście z tym drugim nie jest tam źle, ale w między czasie staram się "ogarniać" jakieś dodatkowe zajęcia, bo we wrześniu wszystko się zaczyna, a warto spróbować swoich sił w czymś nowym/innym.
Dziś przedstawię wam kilka znalezisk z ok. miesiąca. Mimo, że od komputera robię sobie stanowczą przerwę, to 4funu słucham każdego wieczora, więc akurat w tej kwestii jestem mniej-więcej na bieżąco ;).
Cóż mogę powiedzieć. W wakacje odkryłam One Republic i to była miłość od pierwszego dźwięku. Dalej niesamowicie zostaję pod ich wpływem i każda nowa piosenka jakoś sama wpada mi w ucho i w głowę. Ta non stop krąży mi po głowie, nowa miłość ;)
Chyba nie ma osoby, która by tego nie słyszała. Mną absolutnie ta piosenka zawładnęła. Trzeba przyznać, że głos John Newman ma kawał głosu. Tekst też wcale nie taki banalny. Do osobistej ukochanej playlisty- dodana!
Tym razem kobiecy głos ;). Ellie Goulding pozostaje dla mnie jedną z najlepszych piosenkarek i moja sympatia do niej rośnie z każdym kolejnym kawałkiem. Mimo, że gdy pierwszy raz usłyszałam Burn mi się nie spodobał, to teraz jestem nim całkowicie, kompletnie i nieodwołalnie zafascynowana. Sama Ellie zawsze hipnotyzuje mnie swoim głosem. No i czego chcieć więcej? ;)
Olly Murs nigdy nie był mi obojętny, a gdy tylko usłyszałam jego nowy kawałek, po prostu się w nim zakochałam. Jest idealny! Zarówno człowiek (taki czuły, uroczy facet, ooo) jak i tekst samej piosenki podbiły moje serce. Tekst znam już na pamięć, i w głowie też co jakiś czas powraca. A za każdym razem rozczula i zmusza do myślenia. Ideał. 

A jakie są wasze muzyczne typy ostatnich tygodni? Co sądzicie o piosenkach podanych w zestawieniu?
Od razu uprzedzę, że teraz notki będą pojawiały się w weekendy, ale zamiast tego będzie więcej notek tematycznych, a nie tylko informacje, co takiego jadłam na śniadanie (taki żart).