niedziela, 29 grudnia 2013

Trening- zacznij już dziś! (wskazówki techniczne)

Witajcie! Nie było mnie kilka dni, powiedzmy, że z powodu wyjazdu do rodziny. Święta, święta, te wszystkie zawirowania i masa pracy. Na szczęście już wracam, mam pomysły na posty i trochę energii ;).M. in. planuję pokazać wam moje prezenty, ale to nie temat na ten post...

Sama wiem, jak ciężko jest zacząć ćwiczyć. Odkąd zrezygnowałam z taekwondo coraz trudniej jest mi zmotywować się i trochę poćwiczyć, czy choćby porozciągać się. Wiem też, że jestem typem osoby "zespołowej" czy też "drużynowej"- to grupa daje mi siłę, chęć i motywację. Niestety, ale poziom naszego szkolnego w-fu jakoś mnie nie zadawala, na szczęście mamy jeszcze dodatkowy. Jednak na żadnym z nich nie ma rozciągania, a tego brakuje mi najbardziej (marzenia pozostają niezależnie od sytuacji ...). Dlatego też wczoraj, kiedy rodzice wyszli zebrałam się w sobie i zaczęłam ćwiczyć!
Najpierw myślałam, że będzie to tylko zwykłe rozciągnie. Porobiłam kilka pajacyków na rozgrzewkę, jakieś skłony i miałam zacząć. Ale pomyślałam sobie- dlaczego nie spróbować jeszcze czegoś innego? Tak więc włączyłam you tube, a na nim trening z Mel B. Zaczęłam od rozgrzewki, która trwała 5 minut. Wcześniej robiłam jeszcze 25 pajacyków, więc te pokazane na filmie sobie odpuściłam. Potem przyszedł czas na coś cięższego- 20 minutowy trening całego ciała. Nie chciałam pracować nad brzuchem, bo to wymaga trochę siły ale i "bezruchu", a ja miałam się ochotę poruszać. Ćwiczenia, które wymyśla Mel są dla mnie rewelacyjne, świetnie dostosowane i nie aż takie ciężkie. W sumie wydają się łatwe, ale dopiero po minutowym wymachiwaniu butelką można poczuć, że wcale do najłatwiejszych nie należą. Włączyłam radio i zaczęłam działać! Na początku, kiedy tempo jest dla was za ostre, możecie robić to własnym. Jednak nie przesadzajmy z delikatnością, to mają być ćwiczenia! Mel używałam dwóch butelek wody (o czym mogła wcześniej wspomnieć, to bym sobie przygotowała -,-), ale ja pod ręką miałam tylko książki. Wzięłam więc po 3 takie średnio, a nawet trochę mniej grube i to nimi zastąpiłam butelki. Uwierzcie mi, działały dobrze, bo już dziś czuję te mięśnie ;). Jako jeszcze jedna moja wskazówka- radzę przygotować sobie w kubku/ szklance trochę wody, tak powiedzmy, pół lub 3/4 szklanki. I co jakiś czas, kiedy jest nam sucho lub chce nam się pić warto dostarczać organizmowi trochę wody. Gdzieś już o tym czytałam, że warto się w to zaopatrywać co jakiś czas na treningu, chociaż przyznam że jak jeszcze ćwiczyłam tkd, to takich luksusów raczej nie miałam, chyba że 3 chwile podczas zakładania ochraniaczy, ale rzadko komu chce się już pić po rozgrzewce ;). Ważne jest też, żeby nie pić dużo, bo może to mieć złe konsekwencje. Pijemy małymi łyczkami- choćby 2-3 łyki to dla organizmu dużo, a ty nie będziesz się czuła taka ociężała. Jedna z najważniejszych spraw- po intensywnym, jak i chyba po każdym treningu nie kładziemy się, czy nie spoczywamy! Warto wtedy pochodzić, można wybrać się na krótki, delikatny spacer, aby nasze mięśnie stopniowo się wyłączyły. Inaczej zaczną produkować kwas mleczny, co jak wiemy, prowadzi do bolesnych zakwasów.
Powiem wam jeszcze, że jeśli np. nie macie ochoty na Chodakowską- nie ćwiczcie z nią na siłę! Włączcie sobie Mel B czy też innego trenera na yt lub gdzie tam chcecie. Ja wczoraj nie miałam ochoty na brzuszki (w tym 20 minutowym treningu całego ciała), więc odpuściłam tą część, a zamiast tego porozciągałam się, na czym mi najbardziej zależało.
To tyle mojego teoretycznego gadania, zaraz zabieram się za część praktyczną- specjalnie dla was zrobię takie przykładowy trening, jak choćby mój wczorajszy. Jednak najpierw postarajcie się zapoznać z tmi wskazówkami i przygotujcie sobie pół szklanki wody!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wszystkie komentarze czytam, za wszystkie dziękuję. Spam nie będzie tolerowany, a konstruktywna krytyka- owszem. :)