sobota, 11 października 2014

Wrześniowy mix zdjęciowy



 W dzisiejszym poście pokazuję zaległy, bo wrześniowy mix zdjęć z telefonu. Trochę się nie wyrobiłam, ale na szczęście udało mi się robić sporo zdjęć, więc efekty są. Przede wszystkim jakość zdjęć jest lepsza, a przynajmniej mam taką nadzieję - otóż mam nowy telefon! Może nie zupełnie nowy, bo wcześniej należał do mojego taty a później do mamy, ale teraz jest w moich rękach. Mam nadzieję, że uda mi się o tym i o 1000 innych spraw jeszcze napisać, bo zapowiada się luźniejszy tydzień. Nie przedłużając, życzę wam miłego oglądania! :)

niedziela, 28 września 2014

Czasami warto poczekać czyli spis jesiennych filmów które dopiero będą

Hej!
Czekanie a właściwie cierpliwość to bardzo dobra i ważna cecha, która z pewnością w życiu się przydaje. W życiu kinomana szczególnie, bo mieszkając w Polsce na wiele (ale i tak już mniej!) filmów trzeba poczekać nieco dłużej niż np. w Ameryce. Ale nie narzekamy, bo przecież mamy świadomość, jak czekanie wzmaga apetyt. Wzmaga także wymagania, z którymi muszą się zmierzyć twórcy, ale to akurat inna kwestia. Dzisiaj przedstawię małą listę filmów, która wydaje się być warta czekania. Zaczynajmy!



Pierwszym filmem na który na pewno czekać będę to z pewnością "Słowo na M". Obraz przedstawia hisotrię przyjaźni damsko - męskiej i trochę zastanawia się nad tym, czy takowa w ogóle jest możliwa. Uwielbiam ten temat i mogłabym obejrzeć każdy film, który o tym mówi, więc na ten na pewno się wybiorę. Dodatkowo na ekranie zobaczymy Daniel`a Radcliff`a, czyli filmowego Pottera. Na pewno nie tylko ja jestem ciekawa jego gry aktorskiej poza sagą o czarodzieju :). Film miał już premierę w Polsce, jednak jeszcze nie ma go w moim mieście.


Drugim filmem, którego z pewnością nie przegapię jest "Więzień labiryntu". Jest to ekranizacja książki o tym samym tytule. Thomas wraz z grupą innych ludzi zostaje uwięziony z tajemniczym labiryncie. Celem grupy jest wydostanie się z niego, co wcale nie będzie prostą sprawą... Nie czytałam książki, ale z chęcią zobaczę jej ekranizację. Nie ma co ukrywać, powodowane jest to główną rolą Dylan`a O`Brien`a, którego większość powinna kojarzyć z roli Stylińskiego w Teen Wolfie. Nie ukrywam, że jestem ciekawa jego umiejętności aktorskich na dużym ekranie i mam nadzieję że się nie zawiodę. Film miał już swoją premierę w Polsce, ale podobnie jak poprzedni w moim mieście nie jest jeszcze dostępny. 



Trzecim filmem, który bardzo mnie zaciekawił jest "Boyhood". Przedstawia on historię chłopca i rodziny, z dużą dokładnością, bo był kręcony przez 12 lat. Sam pomysł wydaje mi się strzałem w dziesiątkę i na prawdę nie mogę doczekać się, aby zobaczyć na własne oczy, czy faktycznie wypalił. Myślę, że ta prosta zapowiedź powie dużo, bo właśnie taki ma być "Boyhood" - prosty, niaturalny, niewymuszony ... Film miał sowją premierę w styczniu tego roku, jednak do polskich kin trafił pod koniec sierpnia. Moje kino jeszcze go nie emituje.


Czwartym i ostatnim filmie o którym koniecznie muszę wspomnieć jest pierwsza część "Kosogłosa", która premierę będzie miała w listopadzie. Zanosi się na niesamowite widowisko i myślę, że nikt, kto miał styczność z książką bądź poprzednimi częściami filmu nie zrezygnuje z miejsca w kinie. 

Oto i zestawienie 4 filmów, których ja nie mogę się doczekać tej jesieni. Jeśli wy macie swoje typy to koniecznie dajcie mi znać, bo lista wcale nie jest zamknięta, a ja z ciekawością zobaczę coś jeszcze :)

piątek, 26 września 2014

~ Luźne myśli ~



Otatnimi czasy zebrało mi się trochę luźnych myśli. Czasami śmiesznych, czasami poważnych, czasem nawet nie moich. Blog ma być źródłem inspiracji, chcę się z wami dzielić różnymi przemyśleniami, tymi głębszymi i tymi nie koniecznie, więc dziś pierwsze takie zebranie myśli różnych.



#1 Szanse są jak jedzenie – niewykorzystane się marnują.

#2 Od środy oficjalnie zostałam fanką Chelsea (oficjalnie to słowo do podkreślenia!) kiedy obejrzałam transmisję meczu. Po arabsku. Ale wygrali i tylko to się liczy. A że na drugi dzień nie widziałam na oczy a po południu odpływałam zupełnie? Warto było!

#3 One selfie a Day keeps Bad mood away

#4 Jestem typem osoby, która najpierw ruszy góry żeby coś zrobić, a przy linii mety zacznie się zastanawiać czy to w ogóle ma sens.

#5 Latanie… Jest jak pierwsza miłość. Jak zakochanie. Nie umiałem znaleźć porównania dopóki cię nie spotkałem. ~ Ja, diablica, Katarzyna Berenika Miszczuk

#6 Dzień dumy narodowej w mojej szkole akurat tego samego dnia co Dzień Języków Obcych. #zbuntowanagimbaza

#7 I ma przeczucie, że w przyszłości będzie lepiej. Myślę, że jest na to szansa. I może to zabrzmi głupio, ale to jest mój kraj. Rozumiem, że źle się dzieje, co nei znaczy, że anarchiści mogą sobie przyjść i tak po prostu go zabrać.  ~Elita, Kiera Cass

sobota, 20 września 2014

Z tygodnia #3

Witajcie kochani!
Dziś powracam do cyklu który już pojawił się na blogu (znajdziecie go tutaj), ale trochę mi się zapomniał. Założenie jest, że ma być publikowany co tydzień, ale od razu zaznaczam, że nie mam pewności że tak właśnie wyjdzie. Póki co mogę wam obiecać że napewno będzie się pojawiał raz na 2 tygodnie, a jeśli częściej to jeszcze lepiej :). Myślę że warto byłoby ustalić konkretny dzień i stawiam na sobotę, ale być może i to ulegnie zmianie. Póki co- raza na 2 tygodnie w soboty.

Przysmak tygodnia
W tej kategorii zazwyczaj staram się pokazać jakąś nowość i tak będzie i dziś. W tym tygodniu są to czekoladowe paluszki z nadzieniem truskawkowym. Może nie do końca potraficie sobie wyobrazić co to takiego, więc podpowiem, że to Lidlowska wersja "pocky", czyli popularnej japońskiej słodyczy znanej w blogosferze i interencie. Paluszki smakują naprawdę fajnie, nie są za słodkie, czego się obawiałam, czekolada tylko zachęca do spróbowania, a nutka truskawki to świetne urozmaicenie. Pakowane są w fajne pudełeczko, które można ładnie otworzyć (zbawienie dla takich ciamajd jak ja), a w środku znajdują się aż 2, zapakowane oddzielnie rządki, po 16 sztuk jeśli się nie mylę.


Co czytałam
Można by się spierać bo aktualnie mam okres kiedy czytam 5 różnych rzeczy w tym samym czasie. Napewno muszę pochwalić nasz Glamour, który pokazał cały numer w wydaniu blond. Zawsze miałam słabość do tego koloru, a teraz wzrosła jeszcze bardziej. Ale spokojnie - farbowanie włosów nie grozi mi jeszcze przez długi czas :)

 

Co nosiłam?
Tytuł wdzianka tygodnia zasłużenie trafia do... pary dresów- rybaczek! Nosiłam je codziennie, ale spokojnie, tylko w zaciszu domu. Po prostu przychodząc ze szkoły zmieniałam spodnie na wygodniejsze i jednocześnie trochę krótsze od standardowych. Póki jest jeszcze ciepło trzeba korzystać! Mam nadzieję, że na zimniejsze dni znajdę sobie trochę dłuższą parę, ale w tym samym kolorze.
 

Nowość tygodnia
Koniecznie muszę się pochwalić, bo w poniedziałek nabyłam zostałam dumną właścicielką płyty "+" Eda Sheerana! Jestem przeszczęśliwa, bo płyta jest wspaniała, każda piosenka dokładnie dopracowana, a muzyka jest idealnie dobrana do mojego gustu. Wcześniej pożyczyłam tę samą płytę od Magdy i własnie to mnie upewniło. Już nie mogę się doczekać jesiennych wieczorów pod kocem, z ciepłą herbatą w dłoni, zapalonymi świeczkami i muzyką Eda w tle. Dla mnie pasuje właśnie idealnie na jesień, jest jakby refleksyjna, dosyć spokojna, ale są też szybsze numery.

 

A jakie są wasze hity tygodnia w tych kwestiach?
  Dajcie znać w komentarzu :)

piątek, 19 września 2014

Od seansów historycznych po patriotyzm, czyli trochę dłuższe rozważania na piątek


Początek roku szkolnego to okres wielu narodowych rocznic. Co roku, głównie przez szkoły, ale nie tylko, bo także telewizję a nawet internet przypominamy sobie dokonania naszych rodaków. Jako, że właśnie w taki okres weszliśmy, chciałabym napisać 2 (a nawet więcej) słowa o patriotyźmie.

 Za każdym razem, kiedy do kin trafi jakiś historyczny, polski film, w mojej szkole odbywa się wyjście do kina. Pod koniec roku szkolnego zobaczyliśmy dzięki temu "Kamienie na szaniec", a dziś mieliśmy okazję obejrzenia "Miasta 44". Gdy byłam trochę młodsza takie wyjścia były po prostu okazją na wyrwanie się z lekcji i obejrzenie czegoś. Ale im jestem starsza, tym częściej się zastanawiam. Pod znakiem zapytania stawiam niezliczoną ilość rzeczy, a w jej obrębie mieszczą się także takie historyczne filmy. I dziś rozmyślając po seansie doszłam do kilku interesujących wniosków. 
Przede wszystkim znalazłam kilka powodów, dlaczego wybieramy się na historyczne seanse.
Jednym z takich powodów z pewnością jest uczynienie nas Polakami. Brzmi podejrzanie? Już wyjaśniam. Na bycie obywatelem jakiegoś państwa nie składają się tylko dokumenty, bardzo ważna jest także tożsamość narodowa. Czy czujemy się Polakami? To jest podchwytliwe pytanie. Wiadomo, że gdy zapytamy dziecka to z przekonaniem pokiwa głową. Jednak czy w duszy także czuję się biało-czerwonym? Jak postrzegam mój kraj? Co ten kraj dla mnie znaczy? To są bardzo ważne pytania. Na początku możemy mieć z nimi problem, bo przecież nie rodzimy się z narodową świadomością. Dopiero w trakcie życie się jej uczymy, tak jak masy innych rzeczy. Dużą pomocą w nauce patriotyzmu mogą być właśnie takie filmy. Pisząc „historyczne” mam na myśli głównie filmy wojenne, albo o tematyce wojennej – przed wakacjami z mojej szkoły zorganizowane było wyjście na „Kamienie na szaniec”, a dziś mieliśmy okazję razem z innymi klasami zobaczyć „ Miasto 44”. To właśnie postawy głównych (i nie tylko!) bohaterów, a także ich decyzje, poświęcenie i ofiarność w imię ojczyzny pokazują nam, co to znaczy być patriotą.
            Kolejnym powodem naszych wyjść do kina jest uwrażliwianie młodych ludzi na krzywdę drugiej osoby. Zostało mi uświadomione, jak bardzo ważna jest to sprawa, gdy wychodząc z kina zapytałam kolegę o wrażenia. Ten odpowiedział, że on cały seans siedział z otwartą buzią, jego przyjaciel zasnął, a dziewczyny obok płakały. Wtedy bardzo zbulwersowała mnie postawa jego przyjaciela, bo jak można zasnąć na takim filmie, który obfituje w całą masę akcji i przeżyć bardzo poruszających. Jednak rozmyślając nad tym chwilę później doszłam do wniosku, że wyjścia służą zmniejszeniu tego problemu. Także to uwrażliwianie ma swój cel, bo pokazanie, że kogoś boli tak samo jak mnie może zapobiec aktom przemocy, w tym także wojnom w przyszłości. 

            W ostatnim punkcie warto podkreślić, że takie filmy zachęcają do akcji, czynnego udziału w życiu państwa chociażby. Absolutnie nie namawiam kogoś do rewolucji, czy jeszcze innych rzeczy wprost z kosmosu! Całym sercem podpisuję się pod wielkim napisem pod Westerplatte „NIGDY WIĘCEJ WOJNY”, bo to rzeczywiście najgorszy możliwy stan rzeczy. Jednak sama idea powstańcza przecież nie wyniknęła z odgórnego nakazu. Była to czyta wola powstańców, którzy tak bardzo kochali swój kraj, że nie chcieli pozwolić na jego zagładę, nawet za cenę własnego życia. Tej idei też nie będziemy roztrząsać, bo od tego są lekcje historii, ale sama wola, gotowość i zaangażowanie to rzeczy, nad którymi warto głębiej się zastanowić. Polacy znani są z narzekania i przedstawiania rzeczywistości w czarnych barwach. Jeśli spytasz rodaka o stan Polski, to zacznie się wyliczanka: klimat zły, podatki za wysokie, polityka to sprawa kompletnie stracona, że pracy nie ma ... i tak można wymieniać w nieskończoność. Jednak kiedy spytasz psioczącego delikwenta, co należało by zmienić, aby było lepiej, jakoś nagle zmienia temat, zaczyna się plątać, a za chwilę kończy rozmowę. No właśnie. Narzekać potrafi każdy. To nie jest wcale najstraszniejsza rzecz jaką robić można, ale jedynie w przypadku, kiedy te narzekania mają jakieś dalsze następstwa. Chodzi mi o działania, aby coś zmienić - jest za mało pracy? Otwórz zakład, który da pracę tysiącom bezrobotnych. Podatki są za wysokie? A wyobrażasz sobie jak kraj miałby funkcjonować bez narodowego skarbca? Polityka ci się nie podoba? Wymyśl nowe projekty, wystartuj w wyborach, choćby do lokalnego samorządu. Zmiany są możliwe w każdej sytuacji, wystarczy odrobina pomysłu i zaangażowania. O ile jeszcze to pierwsze jakoś da się zrobić, to z drugą rzeczą sytuacja jest o wiele gorsza. Bo jak to ja mam coś zrobić, a dlaczego inni nie mogą? Pierwszy krok zawsze jest trudny do wykonania, a wystąpienie przed szereg to niemały akt odwagi. Jednak trzeba pamiętać, że zawsze jest to warte i strachu i pracy. Po co? Choćby po to, aby żyło się lepiej.

            Tak więc zabieranie dzieci do kina na film historyczny (mam tu na myśli filmy prezentujące wojnę) to dobry pomysł, które może zaplusować na długo - uwrażliwi na przemoc wobec drugiego człowieka, a także zakorzeni ojczyznę jako pierwszorzędną wartość dla młodego oglądającego. Jednak należy pamiętać o dostosowaniu filmu do wieku odbiorcy i w tym przypadku wszelkie oznaczenia są pomocne, bo większość filmów historycznych obfituje w sceny dużej przemocy, które nie są przeznaczone dla najmłodszych widzów.

wszystkie obrazki z ego wpisu pochodzą z internetu, nie mam do nich żadnych praw

poniedziałek, 8 września 2014

Pierwszy tydzień szkoły

Witam was kochani! :)
Za nami już pierwszy tydzień szkoły. Jeśli poszliście do nowej szkoły to już z  pewnością macie za sobą zapoznanie się ze szkołą, klasami i zdążyliście zobaczyć wszystkich nauczycieli. Ci, którzy po raz kolejny poszli do tej samej szkoły napewno mają już wszystko zdążyli 'obczaić'- od znajomych, po jakieś nowości, chociaż pewnie większość rzeczy pozostaje taka sama.
Jak wiecie ja tydzień temu zaczęłam naukę w 3 klasie gimazjum, a więc dalej uczęszczam do tej samej szkoły. Jak wrażenia z pierwszego tygodnia? Zupełnie inaczej niż w ubiegłych latach. W tym roku atmosfera w klasie jest zupełnie inna, czuć luz i zżytość o wiele bardziej niż wcześniej. Muszę przyznać, ze to było dla mnie bardzo miłe zaskoczenie, bo kiedy weszłam na początku roku do naszej sali (3 klasy miały rozpoczęcie w swoich klasach) to przywitały mnie dziewczyny, ze wszystkimi się wyściskałam, nawet z tymi, którymi byłam na obozie a więc rozstałam się całe 5 dni wcześniej haha :). Zgodnie stwierdziłyśmy, że wszyscy wyglądają super, chociaż może z wyglądu wiele się nie zmieniło. Chłopacy też nie mają już coraz mniejsze opory żeby z nami rozmawiać i naprawdę fajnie się z nimi wygłupia, co w sumie też nie jest wielką nowością :). Jeśli chodzi o nauczycieli to mam nową panią od biologii, ale miałam z nią dopiero 2 lekcje, więc za dużo nie mogę powiedzieć. Jest wymagająca i trochę starsza, ale dobrze tłumaczy. Jak dla mnie ma sposób mówienia rodem z Hogwartu, nie wiem dokładnie czemu mi się tak kojarzy, ale Julka, która ze mną siedzi, ma takie same zdanie. Jeśli chodzi ogólnie o naukę to wszyscy straszą nas egzaminami, chociaż na szczęście nie aż tak bardzo jak się tego obawiałam. W sumie większą uwagę zwracają na kółka przygotowujące do startu w konkursach przedmiotowych, chociaż o samym egzaminie też często wspominają. Planuję zrobić dla was tag "mój plan lekcji" i to w nim szczegółowo wspomnę o przedmiotach, nauczycielach i kółkach, mam nadzieję, że wam się spodoba :). Nie wiem dokładnie kiedy to nastąpi, bo niby są jeszcze luzy i 2 tydzień września, ale już mieliśmy pierwsze kartkówki, jutro mam sprawdzian a w środę 3. No cóż, nie ma lekko, ale zapowiada się niezapomniany rok. Nie mogę się doczekać co przyniesie ♥
Koniecznie dajcie znać jak wam minął pierwszy tydzień, jestem bardzo ciekawa :)
Szczególnie jeśli poszliscie do nowej szkoły, jak klasa, jak nauczyciele, opowiedzcie mi! 

poniedziałek, 1 września 2014

Serialowe plany


Hej kochani! Jak nastroje po rozpoczęciu kolejnego roku szkolnego? Mam nadzieję że nie dajecie się przedwczesnej jesiennej chandrze, tylko wykorzystujecie ostatnie chwile wakacji jak najlepiej. Ja nie poddaję się ogólnej niechęci z powodu 1 września i już nie mogę doczekać się tych wszystkich nowości. Serio, nie wiem co stało mi się tego roku, ale jesień działa na mnie zupełnie inaczej niż na standardowego człowieka, bo gdy o niej pomyślę od razu na twarzy pojawia mi się uśmiech. Jest przecież tyle wspaniałych rzeczy w tej porze roku… Zamierzam przedstawić wam moją listę pt. „Dlaczego nie mogę doczekać się jesieni”, ale jeszcze nie w tym poście. Dzisiaj natomiast bardzo rozpiszę się nad jednym z jej głównych punktów, czyli serialach.
Jak wszyscy serialowi maniacy dobrze wiedzą jesień, czy też pierwsze tygodnie września to bardzo gorący okres w serialowym świecie. Wszystkie stacje startują w nowymi odcinkami, sezonami, a także zupełnie nowymi produkcjami. Ja już mam swoją listę seriali, które będę śledziła, raczej w Internecie, chociaż nie tylko. Pewnie was ona nie zdziwi, bo są to głównie kolejne sezony już oglądanych, a często i opisywanych przeze mnie wcześniej produkcji, ale może was czymś zaciekawię. Listę podzieliłam na kilka kategori, żeby łatwiej było się w niej zorientować. Dziś pierwsza część, ta ważniejsza, bo pokażę wam na jakie amerykańskie seriale czekam i dlaczego.

Seriale amerykańskie /niepolskie
 O Pamiętnikach wampirów już pojawił się mały artykuł [tutaj], który zbyt pochlebny nie był. Jednak nie byłabym sobą, gdybym faktycznie zostawiła jakiś serial bez zakończenia go. Tak więc przetrwałam 5 sezon, który właściwie idealnie nadawałby się na zakończenie. Jednak furtka, jaką zostawili sobie twórcy (czy może "latarnia", żeby nie spojlerować za mocno, ale jednak troszkę dać znać o co chodzi) była na tyle wymowna, że zdziwiłabym się brakiem kontynuacji. Mimo, że z serialu zaczyna robić się powoli tasiemiec, a wszystko jest poplątane do tego stopnia, że każdy zależy od każdego, to jednak historia zamknięta w sezonach jest całkiem spójna. No i nie wytrzymałabym nie wiedząc, jak skończy się cała sprawa, z którą zostawiła nas końcówka 5 sezonu. 

 
Drugim, właściwie ważniejszym od pierwszego punktem na tej liście z pewnością są "The Originals", czyli serial pokrewny od wymienionych wyżej "Pamiętników (...)". Nie wiem jakim cudem nie napisałam jeszcze o nim ani słowa na blogu, straszliwe niedopatrzenie z mojej strony. Jest to opowieść, w której główną rolę odgrywają pierwotne wampiry, czyli urocza rodzinka Mickelson`ów. Po latach powracają do rodzinnego miasta, Nowego Orleanu, który wcześniej został spalony i zniszczony przez głowę rodziny, łowcę wampirów. Okazało się, że dla adoptowanego syna rodziny, Marcellusa nie był to śmiertelny wypadek i prowadzi w mieście życie podobne królowi. Oprócz wściekłych wampirów o władzę  będą dopominać się także wiedźmy, a nawet wilkołaki. 
Jestem zauroczona serialem, chociaż na podejście Klausa  typu "oskarżę cię o to, że niszczysz rodzinę i nie jesteś lojalna, ale to ja przez tysiące lat rozwalam ci życie" mam już prawdziwą alergię. Niemniej nie mogę doczekać się kontynuacji historii, szczególnie po dramatycznej końcówce.
 
Obrazek nie jest może bardzo wymowny, ale ponieważ 4 sezon Teen Wolfa już leci, to nie chciałam narobić wam spojlerów. Tym bardziej sobie. Można by zapytać, dlaczego jeszcze nie zaczęłam go oglądać, skoro wyemitowano już kilka odcinków, ale odpowiedź jest raczej prosta. Dobrze wiem, jak było z 3 sezonem, który oglądałam po kilka odcinków na raz, dlatego chcę oszczędzić sobie tego wyczekiwania najpierw na odcinek, a potem na polskie napisy do niego. Więc trenuję silną wolę i czekam, oby nie za długo. A jeśli nie wiecie dlaczego w ogóle zwracam uwagę na serial o wilkołakach (przecież jak dotąd były same wampiry!) to odsyłam was do posta o 3 sezonie.

P.S. Wróciłam po wyjazdowych (i odjazdowych) wakacjach i będę starała się pisywać w miarę regularnie. Przez dłuższy czas byliście pozbawieni notki przez obsesję profesjonalizmu, która pojawiła się u mnie niedawno i dotyczy wszystkiego co blogowe. Mam nadzieję, że szybko się jej pozbędę, bądź przełoży się ona na coraz lepsze posty. Bądźcie czujni!
P.S. 2 Co do pisania w roku szkolnym to szczegóły podam kiedy wszystko tak naprawdę się zacznie a ja ogarnę nową rutynę. Trzymajcie się!