Dziś był pierwszy feriowy trening. Hahaha, totalna polewa. Przyszło całe 7 osób. Także trener najpierw kazał się nam rozgrzać, a potem robiliśmy co chcieliśmy. Przypominałam sobie po raz kolejny 4 i 5, i chyba tym razem się nauczyłam. Już do zrzygania to powtarzałam, oczywiscie z drogą Sandrą jako nauczycielem. Ale moja filozofia to "trening jest po to, by się uczyć. Nie wstydź się więc, ze coś ci nie wychodzi. Gorszy wstyd będzie gdy nienauczony będiesz ryczał na walce" tak mniej więcej. Tak jest po prostu łatwiej ;). A trening i tak został skrócony, także bło przed 20 a ja już dobijałam do domu. Szok, zwłaszcza w poniedziałek. Chociaż wróżymy z Sandrą, że w środę będzie ciężko, bo trener się pewnie wkurzy, że tka mało osób przysżło. Prawdę mówiąc to nikomu się nie chiało po zgrupowaniu przychodzić.
A teraz może małe wytłumaczenie co do notek- zamieszczam je tu różne. Raz takie jak ta, ale przypouszczam, że nikomu nie chce się ich czytać. Inne, co coraz częściej praktykuje, to notki w typie photobloga. Krótkie, zwięzłe i zawiłe. Jednak ja w takim klimaci eczuję się najlepiej, sama nie wiem do końca dlaczego. Tak żeby ne było ;)
Zaraz się kładę, jeszcze do tej 22 poogarniam internet.Ciągle mam w głowie tą piosenkę i
Pozdrawiam cieplutko. U mnie -10 ;). A zdjęć żadnych nie mam, wybaczcie. Jutro trzeba będzie coś pokombinować ;) Trzymajcie się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszystkie komentarze czytam, za wszystkie dziękuję. Spam nie będzie tolerowany, a konstruktywna krytyka- owszem. :)