środa, 24 kwietnia 2013

Proud of myself- do the workout

Witajcie ;)
Ostatnio coraz więcej postów dodaję zupełnie spontaniczne, a te, na które się czaje, skrzętnie obmyślam i staram się do nich pofocić najczęście odchodzą w zapomnienie... ale tak bywa, szczególnie z moją głową, którą potrafi zainspirować najmniejsza sprawa.
Przechodząc do dzisiejszego tematu- workout ! Może niektórym to angielksie słówko nic nie mówi, ale oznaca ono po prostu trening czy też ćwiczenia. Jakoś ostatnio w kręgu moich internetowych znajomych strasznie popularny jest temat własnie zachowywania figury, ale także zdrowego trybu życia i rzeźbienia mięśni! Sama zdecydowanie nie jestem fanką żadnych diet. Mój organizm ma naprawdę w nosie wszelkie prawa medycyny czy czegoś tam innego i najszybciej chudnę jedząc dużo i to niekoniecznie zdrowo ;). Przynajmniej tak jest zwykle po Wilkanocy, Bożym Narodzeniu, czy ostatnio po kolonii oraz przy zrzucaniach na zawody. Dlatego też jeśli chodzi o to ostatnie to staram się zacząć jak najpóźniej. Kiedyś gdzieś usłyszałam i strasznie wbiło mi się do głowy, że brzuch na diecie zaczyna gromadzić więcej węglowodanów i innych kalorii, ponieważ nie jest pewny, kiedy dostanie następny posiłek. I zwykle u mnie się to sprawdza ;). Oczywiście możliwe, że ma na to także wpływ mój jakże szalony styl życia, a przy nim także treningi średnio 2 razy w tygodniu.
 Jednak jeśli chodzi o dzisiaj, bo nie jestem pewna czy wiele osób interesuje taka ogólnikowa teoria, to nie miałam jakiegoś specjalnego powodu do ćwiczeń. Właściwie zdopingowało mnie do tego tylko i wyłącznie fakt, że było po 15, a moi rodzice jeszcze nie wrócili, co dawało mi szanse na jeszcze trochę spokoju i ciszy a także miejsca do ćwiczeń. Fakt, że od piątku byłam chora i do piątku mam zwolnienie z w-fu, oraz to, że od przeszło 3 tygodni nie byłam na treningu (najpierw mi się nie chciało, potem bolał mnie brzuch, następnie tata wrócił później i stwierdził że nie pójdę, w piątek nie chciało mi się ruszyć) także trochę daje mi do myślenia. Jeśli chodzi o to jak ćwiczę, to na pewno wzorowa w tej kwestii nie jestem. Np. przy ćwiczeniu ukochanych Abs`ów z Mel B nie robię wszystkich ćwiczeń lub ćwiczeń do końca, bo zwyczajnie mój brzuch mi na to nie pozwala. Dzisiaj dla odmiany włączyłam sobie także rozciągnie (oczywiście kolejność u mnie zupełnie nie gra roli) i byłam szczerze zdziwiona, że nadal jestem w miarę gibka, czyli np. w pozycji siedzącej z podkurczoną nogą do wyprotowanej na luzie sięgam, nawet sobie leżę na nodze ;). Chociaż myślę, że dość duży wpływ musiała mieć na to również w-f na którym często prowadziłam ćwiczenia rozciągające.
Mój dzisiejszy "trening" wyglądał tak: Abs by Mel B, kilka minut Mel B plecy i klatka piersiowa, rozciągnie z ?, ćwiczenia rozluźniające i rozciągające z Mel B, Skalpel z Ewą Chodakowską.
Oczywiście jak wspominałam, jeśli uważam że jakieś ćwiczenie nie jest dla mnie to go po prostu nie robię. Interesują mnie ćwiczenia głównie siedzące, bo w moich warunkach przy jakiś biegach czy skokach bardzo łatwo jest o kontuzje, po za tym nie ukrywam- nie podobają mi się takie ćwiczenie, po prostu wolę inne. Jeśli chodzi o ulubioną prowadzącą to jest to zdecydowanie Mel B, która na yt jest dostępna po polsku i to jest wspaniałe ♥. Mam jeszcze w niedługim czasie zamiar wypróbować Joga Solutions, jednak cała ta seria jest dostępna wyłącznie w języku angielskim. Jednak po coś się owego języka uczymy i mimo że się boję to jednak mam zamiar spróbować.
  Najlepszym strojem do ćwiczeń jak dla mnie są legginsy i luźna bluzka. Najczęściej mój wybór pada na jeeginsy, jednak bez problemu może to być jakaś inna para, wzorzysta czy nie ;). Dzisiaj ćwiczyłam w stroju w którym cały dzień chodziłam i nie ma z tym jakiegoś problemu. A były to biało0czarne legginsy w paski i czerwona luźna bluzka z Turcji.
   Wczoraj starałam się zrobić zdjęcia mojego brzucha, jednak żadne nie wyszły wyraźnie, wiec chyba daruję sobie wstawianie go. Za to mam dla was moją dzisiejszą fryzurę, która świetnie nadaje się do ćwiczeń. Co prawda mi się rozpadła i zrobił się z tego zwykły, wysoki kucyk, ale jednak. Kocham wszelkiego rodzaju koki, jendak z moimi włosami nie często coś z tego wychodzi :/
Przy okazji widac trochę mojego dzisiejszego stroju, który na zdjęciach niestety komplentie nie wyszedł. Oraz przykład pilnej uczennicy- lubię się sobie od czasu do czasu pochować za zeszytem z Kubusiem Puchatkiem i Kłapouchym <3

2 komentarze:

  1. Fajne legginsy! <33
    Obserwujemy? :)

    Angelikaa-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ;). Ja do ciebie napewno zajrzę, jak chcesz to oczywiście możesz zaobserwować, będzie mi bardzo miło <3

      Usuń

Wszystkie komentarze czytam, za wszystkie dziękuję. Spam nie będzie tolerowany, a konstruktywna krytyka- owszem. :)