sobota, 29 września 2012

And a hope is gone and you aren`t here...

No i diupa. Łagodna tym razem, ale jednak. Jest dopiero 19, nawet jeszcze nie ma 20, a jest już tak ciemno jakby to był środek nocy. A ja tak bym gdzieś wyszła! Pogoda jest cudowna, nie wieje i jest ciepło, a ja muszę gnić w domu, bo nawet nie ma z kim wyjść na jakiś spscer. A dodam że bardzo interesowałaby mnie osoba w moim wieku.
 Byłam u Karoliny. Druga Karolina (znana wam jako Karo) szybciej pojechała, ja zostałam dłużej. I jak zostałyśmy same, to tak se z Karoliną pogadałyśmy. Ona mi o Maćku, ja jej o podwórku. Powspominałam stare czasy, i jakaś strasznie naiwna komórka mego mózgu stwierdziła, że napewno jak będę wracała to ich spotkam! i teraz jest mi jakoś tak smutno, bo tak mi się chce wyjść na podwórko! Warunki idealne. I jak pomyślę o tym wszystkim, co jej opowiedziałam, te wszystkie wspomnienia, ech... :/. Gdybym miała jeszcze łzy, to zapewne bym się rozryczała. Ale że już dzisiejszy limit został wyczerpany znacznie wcześniej, to nie mam jak. I siedzę sobie taka nijaka, bo to najlepiej określa mój nastrój. Tak wiem, strasznie ostatnio smęcę. Zapewne i tak tego nikt nie przeczyta, bo każdy ma własne problemy i te innych mało go obchodzą. A te moje mogą wydawać się nic nie wartą błahostką, ale jednak są. Ech... :/

+ photoblog
Tu więcej i częściej nowości oraz moje zdjecia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wszystkie komentarze czytam, za wszystkie dziękuję. Spam nie będzie tolerowany, a konstruktywna krytyka- owszem. :)