niedziela, 28 października 2012

Boys

Poszłam do kościoła. Oczywiście z moim szczęsciem (zasługa podwójnych godzin? trochę wątpię. Chociaż patrząc na ich ilość- kto wie) spotkałam chłopaków. Z podwórka. JA w zimowej, pogrubiającej mnie kurtce (jee :D), czerwonych nausznikach widocznych z kilometra i niebieskich okularach- jee. Pocieszam się tylko, że przynajmniej nie miałam czapki :D. Powidzieliśmy sobie część i poslziśmy dalej. + ktoś krzyknął żebym uginałakolana- Mateusz albo Sebastian, mają podobne głosy i teksty. Potem wracałąm to widziałam Radka na koszu. Kiwnęłam głową, ale nie jestem pewna czy to zauważył, w kżdym razie gapił się na mnie, jakby mnie nie poznał. Doesn`t metter. Po jakimś czasie spotkałam się także z Moniką. Pogadałyśmy, pooglądałyśmy zdjęcia. A jak ją odprowadzałąm (specjalnie przez miasto), to natknęłyśmy się na Czarka. Może dokładniej: my idziemy, idziemy, i widzę że ona się tak jakoś na przód gapi, mam minę `niesłuchającą mnie`. No to ja dalej gadam ale też tam patrze. I co? I widzę jakiegoś blondyna. I tak mu się przypatruję (Monika też) i on nagle tak profilem odwraca głowę- według mnie po to, zeby posłuchać czy też zobaczyć nas. I ja do Monikii- ty, to nie jest Czarek? Na co ona: "No ja właśnie miałam się spytać czy go znam". I on znowu się tak profilem odwrócił. A ja "Ty to Czarek". Na szczęście zaraz był zakręt w który skeciłysmy, bo Monika zaczęła mnie przekonywać, żebym do niego krzykneła "Cześć Czarek". Nienormalny człowiek. I stwierdziła ona że się boję tych moich kolegów. A ja że tak, oni mnie przerażają i są straszni ;p. Ich się boję, ale Czarek to mnie przeraża. o.o
 Także podsumowując, moje dzisiejsze `szczęście`- czyżby to zależało od podójnych godzin? ale przecież to niemożliwe. CO prawda wczoraj widziałam wszystkie od 13.13-18.18 u Olywii, a później jeszcze w domu 20.20 i 21.21. No i dzis 10.10 i 12.12.
A no i jeszcze potem chciało mi się połazić, to wyszłam po mamę bo u cioci była. I szłam sobie, a przede mną chłopacy. Wszyscy na hura do kaltki Gabrysia. Pomachałam im. Odmachali. W zasadzie to jeden, ale nwm który. Wydaje mi się że Gabryś, ale możliwe też ze Sebastian. Chociaż to zachowanie najbardzije podobne do Kuby. Ale go tam chyba nie było. Zresztą ciemno było, nie rozpoznawałam ich. A jak wracałam to słyszałam głośno mówiącego (;d) Mateusza.
Wiec w jednym dniu widziałąm: Kubę, Mateusza (/), Sebastiana, Gabrysia, zapewne przede mną jeszcze szli Alek i Karol, Radka i Czarka. W jeden dzień tylu, gdzie zwykle w tydzień widzę co najwyżej 2. Wow. Ale dobra. Ok, lecę się myć. Planuję jeszcze później coś wrzucić na fbl. Papa :*

2 komentarze:

Wszystkie komentarze czytam, za wszystkie dziękuję. Spam nie będzie tolerowany, a konstruktywna krytyka- owszem. :)