sobota, 11 maja 2013

Wątpliwości, nadzieje, pytania/e

Witajcie!
Dziś post z trochę innej beczki, będzie trochę o moich aktualnych wątpliwościach, nadziejach i planach. Ogólnie dość dużo czytaniny, ale mam nadzieję, że dacie radę przez to przebrnąć ;).



Pierwsza i najważniejsza dla mnie aktualnie kwestia- znów związana z fotografią. Jest to moja pasja i hobby, coś co poprawia humor i odstresowuje na maxa. Tak wiem, w dzisiejszych czasach to zainteresowanie tak oryginalne jak jedzenie chleba... jednak staram się robić coś w tym kierunku, uczęszczam na kółko w mojej szkole, prezentuję swoje zdjęcia na różnych stronach (fbl., mam też sowje `photography), staram się pstrykać, czytam różne porady, w nadchodzącym tygodniu nastąpi kolejny mega dla mnie ważny przełom... Jestem też dumna, bo ostatnie zdjęcie którym pochwaliłam się w siecie (z serii tego) zdobyło uznanie także tych osób, które nie darzą mnie specjalną sympatią. Jednak na asku pojawia mi się spora ilość hejtów, jakie to ja beznadziejne zdjęcia robię, nic nie warte, ponure, bez pomysłu. Oczywiście wiem, że krytyka jest potrzebna itd., ale bez przesady. Do tej pory starałam się nie przejmować tymi ludźmi, tym bardziej że to mogą być osoby, które mnie po prostu nie lubią (tak, są tkaie ;)). Jednak choćby ostatnio ta liczba się podniosła i zaczęłam się niepokoić- czy serio robię to źle? Te zdjęcia naprawdę są nic niewarte? Koljena rzecz, któa mi nie wychodzi, którą wszyscy mają głęboko, a ja staram się jak opętana (choćby jak tan blog, który cały czas piszę dla siebie). A może po prostu taka już jest moja rola? Wszystko wiecznie dla samiej siebie, żeby się nad tym napocić, a żeby inni popatrzyli i wyszli? Przyznacie, że wesołe proroctwo to to nie jest.
 Jednak wracając do głównego punktu (znowu troszkę się rozpisałam), to myślałam nad założeniem bloga <salwy śmiechu>. Tylko innego, z zupełnie innego konta, gdzie byłabym normalna ja, wraz z moim nazwiskiem, czyli czysta realność. Publikowałabym tam zdjęcia. Bo na `photography nie wszystko się nadaje, a ja focę dużo przedmiotów, trochę rzeczy przerabiam, jakieś jedzonko itd. I nawet tego, co fajnie mi wyjdzie nie mogę podpisać własnym nazwiskiem, bo tu jestem czysto wirtualna i nierealna, a podpisuję swoim "nickiem" co wydaje mi się trochę głupie... i tak w kółko Macieja. Zmierzając do końca- co sądzicie o takim czymś? Dla porównania - amartencja

3 komentarze:

  1. Nie radzę podawać nazwiska. Blog jest miejscem publicznym, gdzie może przewijać się masa ludzi i trzeba brać pod uwagę, że może się trafić jakiś świr, który zechce Cię zniszczyć. Szczególnie, że już pojawiają się nieprzychylne opinie. Jakbyś była zawodowym fotografem, to wtedy musiałabyś się podpisywać, aby zbudować sobie prestiż. Dla takich fotoblogowych fotek nie ma sensu obnażać się ze swej prywatności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko wtedy byłby to inny blog niż ten, inne konto. Podobne jak podałam w przykładzie, taka koncepcja. Już dużo świrów, co mi tam ;p. Po prostu wolę podppisać zdjęcia, żeby ktoś sobie nie przywłaszczył mojej pracy.

      Usuń
    2. Na jedno wychodzi :) Podpisy psują magię zdjęcia, jestem ich przeciwniczką.

      Usuń

Wszystkie komentarze czytam, za wszystkie dziękuję. Spam nie będzie tolerowany, a konstruktywna krytyka- owszem. :)