Po powrocie z klasowej wycieczki na początku czerwca miałam wam pokazać mój nowy nabytek, ale moja organizacja czasu nadal nie nie jest na wystarczającym poziomie i zwykle nie mam na nic czasu, a potem o tym zapominam. Jednak to właśnie zdjęcia przywołały mi pamięć i dziś z dumą pragnę zaprezentować wam mój najnowszy nabytek- pamiątkę z gór.
Mojej pierwszej czy też drugiej kolonii w górach, kiedy to na jednym ze straganów wypatrzyłam piękną czarną koszulkę z Ciasteczkowym Potworem i takim samym podpisem. To była miłość o pierwszego wejrzenia! Po chwili zastanowienia zdecydowałam się i tak oto moja pierwsza pamiątka z gór trafiła do mojej szafy.
Patrząc, ile ze mną wytrzymała i tak jestem zdziwiona, bo 3 czy 4 lata to sporo jak na jedną, zwyczajną, straganową koszulkę. Jednak i na nią przyszedł czas i w tym roku już się w nią nie zmieściłam (czyżbym jednak rosła?). Za to już jakiś czas temu po głowie galopowała mi koszulka z Batmanem- moim ulubionym superbohaterem. Jednak jak na złość w moim mieście nie było żadnego wymarzonego t-shirtu w czarno- żółtych kolorach, za to pełno wszelkiej maści supermenowych rzecz, do których mama próbowała mnie przekonać. Jednak ja twardo obstawałam przy swoim. Dlatego spacerując po Krupówkach ostatniego dnia byłam przeszczęśliwa widząc ją wisząca jakby nigdy nic. Po problemach z rozmiarem, aby koszulka nie stała się przypadkowo kocem, w który mogłabym się zawinąć, koszulka jest moja, a tym samym kolejne ubraniowe marzenie- spełnione :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszystkie komentarze czytam, za wszystkie dziękuję. Spam nie będzie tolerowany, a konstruktywna krytyka- owszem. :)