Byłam przed chwilą wyrzucić śmeici. Dla odmiany wyszłam w saszkach mamy, bo chiałam zobaczyć jak w nich jest- ja swoich nie mam (długa historia, jednak wyszło że tkaowych nie posiadam, a szkoda), a cały czas chodzę w traprekach. Na tej podstawie mogę je trochę zestawić ze sobą w różnych kategoraich- co prawda wyszłam na jakieś 5 minut, ale to i tak daje mi dość szeroki obraz owych saszek. Po za tym praktycznie każdej zimy jakiś tam model ląduje w mojej szafie, także skorzystam też z mojego doświadcznenia ;)
Saszki:
+ są ciepłe i można w nich chodzić nawet w najwieksze mrozy- dziś sama to sprawdziłam
- szybko przemakają
+ ładnie wyglądają, choć jest to kwestia sporna
- mogą zniekształcać stopę
+są miłe w dotyku
- łatwo można się z nich przewrócić, nie są dobre na lody i marzliny
Trapery:
+ nie przemakają praktycznie nigdy
- nie trzymeją ciepła, więc noga często w nich zamrza
+ są antypoślizgowe i amortyzujące, dużo łatwiej sie w nich chodzi- jak dziś wyszłam w saszkach to troche się zdiwiłam ;)
- moje są krótkie, wiec często wpada mi do nich śnieg- nie jest to przyjemne
A ja was zostawiam i lecę coś oglądać. Do zobaczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszystkie komentarze czytam, za wszystkie dziękuję. Spam nie będzie tolerowany, a konstruktywna krytyka- owszem. :)