Początek roku szkolnego to okres wielu narodowych rocznic. Co roku, głównie
przez szkoły, ale nie tylko, bo także telewizję a nawet internet przypominamy
sobie dokonania naszych rodaków. Jako, że właśnie w taki okres weszliśmy,
chciałabym napisać 2 (a nawet więcej) słowa o patriotyźmie.
Za każdym razem, kiedy do kin trafi jakiś historyczny, polski film, w
mojej szkole odbywa się wyjście do kina. Pod koniec roku szkolnego zobaczyliśmy
dzięki temu "Kamienie na szaniec", a dziś mieliśmy okazję obejrzenia
"Miasta 44". Gdy byłam trochę młodsza takie wyjścia były po prostu
okazją na wyrwanie się z lekcji i obejrzenie czegoś. Ale im jestem starsza, tym
częściej się zastanawiam. Pod znakiem zapytania stawiam niezliczoną ilość
rzeczy, a w jej obrębie mieszczą się także takie historyczne filmy. I dziś rozmyślając
po seansie doszłam do kilku interesujących wniosków.
Przede wszystkim znalazłam kilka powodów, dlaczego wybieramy się na historyczne
seanse.
Jednym z takich powodów z pewnością jest
uczynienie nas Polakami. Brzmi podejrzanie? Już wyjaśniam. Na bycie obywatelem jakiegoś
państwa nie składają się tylko dokumenty, bardzo ważna jest także tożsamość narodowa.
Czy czujemy się Polakami? To jest podchwytliwe pytanie. Wiadomo, że gdy
zapytamy dziecka to z przekonaniem pokiwa głową. Jednak czy w duszy także czuję
się biało-czerwonym? Jak postrzegam mój kraj? Co ten kraj dla mnie znaczy? To
są bardzo ważne pytania. Na początku możemy mieć z nimi problem, bo przecież
nie rodzimy się z narodową świadomością. Dopiero w trakcie życie się jej
uczymy, tak jak masy innych rzeczy. Dużą pomocą w nauce patriotyzmu mogą być
właśnie takie filmy. Pisząc „historyczne” mam na myśli głównie filmy wojenne,
albo o tematyce wojennej – przed wakacjami z mojej szkoły zorganizowane było
wyjście na „Kamienie na szaniec”, a dziś mieliśmy okazję razem z innymi klasami
zobaczyć „ Miasto 44”. To właśnie postawy głównych (i nie tylko!) bohaterów, a
także ich decyzje, poświęcenie i ofiarność w imię ojczyzny pokazują nam, co to
znaczy być patriotą.
Kolejnym powodem naszych
wyjść do kina jest uwrażliwianie młodych ludzi na krzywdę drugiej osoby.
Zostało mi uświadomione, jak bardzo ważna jest to sprawa, gdy wychodząc z kina
zapytałam kolegę o wrażenia. Ten odpowiedział, że on cały seans siedział z
otwartą buzią, jego przyjaciel zasnął, a dziewczyny obok płakały. Wtedy bardzo
zbulwersowała mnie postawa jego przyjaciela, bo jak można zasnąć na takim
filmie, który obfituje w całą masę akcji i przeżyć bardzo poruszających. Jednak
rozmyślając nad tym chwilę później doszłam do wniosku, że wyjścia służą
zmniejszeniu tego problemu. Także to uwrażliwianie ma swój cel, bo pokazanie,
że kogoś boli tak samo jak mnie może zapobiec aktom przemocy, w tym także
wojnom w przyszłości.

W ostatnim punkcie warto
podkreślić, że takie filmy zachęcają do akcji, czynnego udziału w życiu państwa
chociażby. Absolutnie nie namawiam kogoś do rewolucji, czy jeszcze innych
rzeczy wprost z kosmosu! Całym sercem podpisuję się pod wielkim napisem pod
Westerplatte „NIGDY WIĘCEJ WOJNY”, bo to rzeczywiście najgorszy możliwy stan
rzeczy. Jednak sama idea powstańcza przecież nie wyniknęła z odgórnego nakazu.
Była to czyta wola powstańców, którzy tak bardzo kochali swój kraj, że nie
chcieli pozwolić na jego zagładę, nawet za cenę własnego życia. Tej idei też
nie będziemy roztrząsać, bo od tego są lekcje historii, ale sama wola, gotowość
i zaangażowanie to rzeczy, nad którymi warto głębiej się zastanowić. Polacy
znani są z narzekania i przedstawiania rzeczywistości w czarnych barwach. Jeśli
spytasz rodaka o stan Polski, to zacznie się wyliczanka: klimat zły, podatki za
wysokie, polityka to sprawa kompletnie stracona, że pracy nie ma ... i tak
można wymieniać w nieskończoność. Jednak kiedy spytasz psioczącego delikwenta,
co należało by zmienić, aby było lepiej, jakoś nagle zmienia temat, zaczyna się
plątać, a za chwilę kończy rozmowę. No właśnie. Narzekać potrafi każdy. To nie
jest wcale najstraszniejsza rzecz jaką robić można, ale jedynie w przypadku,
kiedy te narzekania mają jakieś dalsze następstwa. Chodzi mi o działania, aby
coś zmienić - jest za mało pracy? Otwórz zakład, który da pracę tysiącom
bezrobotnych. Podatki są za wysokie? A wyobrażasz sobie jak kraj miałby funkcjonować
bez narodowego skarbca? Polityka ci się nie podoba? Wymyśl nowe projekty,
wystartuj w wyborach, choćby do lokalnego samorządu. Zmiany są możliwe w każdej
sytuacji, wystarczy odrobina pomysłu i zaangażowania. O ile jeszcze to pierwsze
jakoś da się zrobić, to z drugą rzeczą sytuacja jest o wiele gorsza. Bo jak to
ja mam coś zrobić, a dlaczego inni nie mogą? Pierwszy krok zawsze jest trudny
do wykonania, a wystąpienie przed szereg to niemały akt odwagi. Jednak trzeba
pamiętać, że zawsze jest to warte i strachu i pracy. Po co? Choćby po to, aby
żyło się lepiej.
Tak więc zabieranie dzieci
do kina na film historyczny (mam tu na myśli filmy prezentujące wojnę) to dobry
pomysł, które może zaplusować na długo - uwrażliwi na przemoc wobec drugiego
człowieka, a także zakorzeni ojczyznę jako pierwszorzędną wartość dla młodego
oglądającego. Jednak należy pamiętać o dostosowaniu filmu do wieku odbiorcy i w
tym przypadku wszelkie oznaczenia są pomocne, bo większość filmów historycznych
obfituje w sceny dużej przemocy, które nie są przeznaczone dla najmłodszych
widzów.
wszystkie obrazki z ego wpisu pochodzą z internetu, nie mam do nich żadnych praw
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszystkie komentarze czytam, za wszystkie dziękuję. Spam nie będzie tolerowany, a konstruktywna krytyka- owszem. :)