sobota, 31 sierpnia 2013

Podsumowanie miesiąca- inaczej niż zwykle

Dziś 31 sierpnia, kończy się miesiąc, kończą się wakacje. Z pewnością dla blogerskiej społeczności to dość gorący okres- wielkich podsumowań. Ja także postanowiłam zrobić coś takiego, ale inaczej, niż zwykle. Zapraszam!

środa, 28 sierpnia 2013

New in of August


czyli coś więcej niż zdjęcia ;)

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Today`s outfit- maxi dress

Witajcie ;). Wybaczcie, że post dodaję tak szybko, jednak trzeba wykorzystywać ostatnie dni wakacji, także wcześniej nie miałam jak. Za to mam dla was strój, który jest fajną propozycją na lato w mieście. Przede wszystkim jest to ciekawa i wygodna kombinacja, w której nawet nie odczujemy niewygody podczas sklepowego maratonu ;). Dodatkowo połączenia modnych elementów- crop topu i spódnicy maxi daje naprawdę fajny i oryginalny efekt.
Przedstawiona wersja jest już bardziej wieczorowa, aczkolwiek nada się także na spacer. Do takiego zestawu wystarczy lekka torebka i sandałki, ładna bransoletka i nic więcej do szczęście nie potrzeba ;). Cały dzień pomykałam właśnie w takim zestawie, na wieczór dołożyłam tylko naszyjnik i efekt fajny ;)

Podstawą stroju jest spódnica maxi, zakupiona na początku tej wiosny. Ma ona swój debiut na blogu (przynajmniej w stylizacji),  jednak nosiłam ją już kilka razy. Zdecydowanie maxi spódnice od jakiegoś czasu bardzo mi się podobały i wiecznie wypatrywałam ich na ulicach. W końcu okazało się, że są w kilku wariantach kolorystycznych i materiałowych w Chińczyku i tam też wybrałam swoją. Ma niebanalny, trochę przyciągający uwagę kolor, jednak mi kojarzy się on po prostu z latem, wiosną, jest taki radosny i wywołuje na twarzy uśmiech ;). Dodatkowo wykonana jest z naturalnego, dość cienkiego materiału, dzięki czemu skóra oddycha i w lato raczej się nie usmażymy. Kolejny punkt z listy must havów- zrobione!
 Na blogu także swój prawie-debiut (pierwszy tutaj) ma bransoletka. Dostałam ją rok temu na urodziny od rodziców. Jednak mimo swej nadzwyczajnej urody, była dla mnie "zbyt dojrzała". Po prostu nie czułam się w niej dobrze i jej nie nosiłam. Dopiero od niedawna przeżywa u mnie swój renesans i bardzo się z tego powodu cieszę :). Dobrowolnie śmigam w niej po ulicy, nie jest ani za "ciężka", anie nie mi nie przeszkadza. No cóż, do wszystkiego trzeba dorosnąć ;)
New Yorker crop top, Chińczyk maxi skirt, gift brancelet, Textil Market necklace, Pepco bag

Podoba wam się taka stylizacja? Co sądzicie o spódnicach maxi?
Jutro wyjeżdżam, więc notka dopiero późno/ wieczorem. Mam dużo pomysłów, ale mało czasu na ich wykonanie, niestety :/

niedziela, 25 sierpnia 2013

Ulubione

Można by to zakwalifikować do 'wiedzy o mnie'. Podpatrzone na blogu hoe-e.blogspot.com/

Muzyka
 Słucham tego, co mi wpadnie w ucho. Jednak moim ulubionym gatunkiem jest rock. Ostatnio coraz częściej wpadają mi w ucho piosenki Ellie Goulding, jednak mianem ulubionej wokalistki mogę z pewnością określić Sylwię Grzeszczak (nowa płyta jest boska ^^). Ulubiony zespół to oczywiście 30 Seconds to Mars, od których zaczęła się moja przygoda z rockiem. Bardzo lubię także Nickelback, Simple Plane, Maroon 5

Film
Naprawdę ciężko jest określić, który jest moim ulubionym. Uwielbiam komedie, szczególnie te romantyczne. Nie oglądam horrorów. Często oglądam filmy po 2 lub więcej razy, po prostu wiem czego się spodziewać i równocześnie na co mam ochotę, więc to dla mnie idealne rozwiązanie. Film, który oglądałam już tysiące razy i który chyba nigdy mi się nie znudzi jest "Ona to on". Niebanalna fabuła, jak dla mnie bardzo wciągająca ;). Często też oglądałam "Walentynki", przynajmniej raz na rok (niekoniecznie 14 lutego).

Kolor
Moim ulubionym kolorem jest ... chyba czerwony. Często mi się to zmienia, jednak bardzo często to ten kolor daje mi energię i 'kopa' motywującego. Ostatnio bardzo podobają mi się pastele, jednak nie przepadam za pistacjowym. Nie przepadam także za różem, ale tego pudrowego jestem wielką fanką.

Książka
Ulubiona książka... to chyba ostatnio przeczytane " Piękne istoty". Ulubioną serią jest zdecydowanie seria to zdecydowanie Trylogia Czasu, w której się zakochałam.  

A jacy są wasi faworyci w tych kategoriach? 
Jeśli chcecie możecie umieścić ten TAG również na swoich blogach. Tylko napiszcie że jest ode mnie ;)

Few days- little shots

Nie było mnie tu kilka dni, głównie ze względu na kłopoty zdrowotne. Na szczęście dziś noga nie boli mnie ani trochę, więc może ominie mnie  wizyta u lekarza. Ogólnie te kilka dni przesiedziałam w domu, żeby noga trochę odpoczęła. Przez ten czas głównie naoglądałam się Plotkary, która stała się moim ulubionym wakacyjnym serialem (4 sezon taak ^^). Oprócz tego staram się korzystać z wakacji- kontakty z przyjaciółkami, które nie wróciły jeszcze z wakacji, poobiednie Scrable z mamą oraz pyszne (i zdrowe!) jedzonko.Oto kilka kadrów z ostatnich dni :







Plotkara rules ^^, mały szpan angielskim filmem (moja ulubiona druga część w wersji angielskiej, trzeba się w końcu za nią zabrać!), zdrowe i pyszne jedzonko (przy okazji trochę zabawy w photoscapie ;)

Za to już planuję lub jestem w trakcie dopracowywania trochę ciekawszych i bardziej tematycznych notek. M. in. new in w dwóch formach (aktualnie ubrania się dosuszają, więc nie mam do nich dostępu z aparatem), trochę bardziej jesienna notka, może coś z back to school, ale nie jestem pewna... Ogólnie mogę wam obiecać, że na pewno będzie ciekawie. Zapraszam i do zobaczenia ;)

piątek, 23 sierpnia 2013

Outfity z Tunezji

Musicie mi wybaczyć, że jakoś mniej mnie na blogu, jednak mam małe problemy zdrowotne i muszę oszczędzać nogę, bo coś niepokojąco boli, stare kontuzje ...
Jednak wreszcie zabrałam się za tą notkę, mam dziś większość dnia wolnego, to postanowiłam przysiąść trochę nad blogami i tym wszystkim. Dziś mam dla was zapowiedziane outfity z Tunezji. Nie jest to nic nadzwyczajnego, bo temperatura była naprawdę wysoka, jednak myślę, że kogoś może to zainteresować ;)

środa, 21 sierpnia 2013

Bloglovin

Witajcie! Wiem, że mam ostatnio małe przerwy w pisaniu, ale za bezsensowne uważam pisanie notek, kiedy nie mam pomysłu/ "na odczepnego" lub kiedy po prostu nie mam czasu. Wolę umieścić tu coś wartościowego.
Dziś coś o bloglovinie. Większość z was pewnie wie co to takiego- jest to platforma, dzięki której w łatwy i przyjemny sposób możemy śledzić ulubione blogi. Za pomocą "lajków" (nie fejsbukowych i wyświetlanych tylko dla nas) możemy także powracać do postów, które szczególnie nam się spodobały.
Na początku nie byłam przekonana do bloglovina. Jednak gdy doszły mnie słuchy o całej aferze i tym, że google readers (obserwatorzy) zostaną z blogera usunięci, postanowiłam, że także ja "na wszelki wypadek" skorzystam z tej strony. I nie żałuję! Szczególnie w czasie wyjazdu, kiedy nie miałam dostępu do blogera, bloglovin bardzo pomagał mi być na bieżąco z blogami, które obserwuję. Przez to po powrocie nie miałam aż tak wielkich zaległości. Co prawda nie mogłam wtedy pisać komentarzy, ale lepsze to niż nic ;). W każdym razie od czasu wyjazdu bardzo się do bloglovinu przekonałam. Polecam wam spróbowanie, jest to naprawdę ciekawa i pomocna strona. Dodatkową korzyścią dla wszystkich blogerów jest także to, że możemy umożliwić innym obserwację naszego bloga dzięki podłączeniu go do tej platformy.
Na koniec ja także zapraszam do skorzystania i śledzenia mojego bloga na bloglovinie- wystarczy kliknąć w pierwszą ikonkę po lewej stronie :)


Notka jest w 100% szczera, napisana od serca ;)

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Króko- serialowo

Witajcie ;). Wpadam tu z krótką notką, gdyż wczoraj nic nie napisałam więc pragnę wam pokazać że nadal żyję ;). A nie pisałam z prostego powodu- nie miałam co pisać. Myślę, że lepiej jest trochę poczekać choćby na małą wenę czy też kilka zdjęć niż kleić coś na siłę.
Oczywiście została jeszcze cała Tunezja, ale coś mi mówi, że raczej nic z tego nie ujrzy światła dziennego. Jestem leniem i mam wakacje, więc jeśli nie zdarzy się jakiś deszczowy dzień (jeden!) lub nagła wena na mnie nie spadnie, to raczej nic z tego, żebym się za to zabrała. Dokładając jeszcze do tego, że mój ukochany photoscape się zawiesza, co wcale nie umila pracy.
Jeśli chodzi o wczorajszy dzień to spędziłam go bardzo pozytywnie! Zupełnie jak nie-niedziela ;). Najpierw wyciągnęłam siostrę na rowery a potem oglądałyśmy razem film. Moi rodzice wyszli, a ja nie miałam nic do roboty i nagle przypomniałam sobie o "Plotkarze". Pisałam wam już kiedyś, że oglądałam 2 sezony i teraz znowu podpatruję życie manhatańskiej elity. Do tego dziś z mamą zrobiłyśmy pyszne desery- w sam raz na oglądanie serialu!


Ostatnie dni mijają mi jakoś tak... sielsko, wolno i dobrze. Jak dla mnie mógłby to być już ostatni tydzień wakacji.

Jutro planuję pokazać kilka nowości, bo byłyśmy z siostrą na zakupach. Wątpię, że w outficie, ale kto wie...
+bardzo wam dziękuję za miłe komentarze pod poprzednim postem, one BARDZO dużo dla mnie znaczą, bo trochę się przy tym napracowałam. Miło być docenionym ;)

Plotkaro nadchodzę!

sobota, 17 sierpnia 2013

2 w 1 :Szorty w kratkę

Lato to czas eksperymentów, dla wielu z nas przede wszystkim modowych. Poszukiwanie ciekawych i znośnych w upały outfitów to prawie codzienność wielu modowych blogerów. Jednak oprócz funkcjonalności, wyglądu i wygody warto postawić na coś jeszcze- kreatywność. 


Muszę przyznać, że gdy pierwszy raz zobaczyłam te szorty wybuchnęłam głośnym śmiechem. Pomyślałam wtedy, że nigdy ich nie założę. Jednak dzisiaj buszując w szafce z zamiarem znalezienia jakiegoś znośnego stroju natrafiłam właśnie na nie. Pomyślałam 'czemu nie?' i zaryzykowałam. Opłaciło się!

Przede wszystkim ich wzór jest gwarancją kreatywności. Bardzo wątpię, aby gdzieś w całym wszechświecie (no dobra, może 'lekko' przesadzam) były takie same. A jeśli nawet są, to na pewno są daleko ode mnie ;)
Muszę przyznać, że przy tym drugim podejściu na maksa zakochałam się w tych spodenkach! Oryginalne kolory, wzór (kratka, z którą nie mam wiele styczności) i śmieszne zapięcie (tak, mam spodnie zapinane na rzepy!), to wszystko jest dla mnie ogromnym plusem. A to, że są trochę za dużo zawsze można przeżyć ...
 Rozgadałam się o tych szortach i nie napisałam nic o pierwszej stylizacji. Otóż szorty połączyłam z białą bluzką 3/4, która swoim nadrukiem potrafi zarówno poprawić humor jak i zmotywować do zrobienia czegoś. Do tego jakże funkcjonalna torba, którą odkryłam dopiero niedawno na dnie szafy. I według mnie jest świetna! Materiałowa, zapinana na rzepy, dzięki czemu mamy pewność że po drodze nic nie zgubimy. Do tego nie jest duża i na wypad na miasto idealna, bo z pewnością pomieści najpotrzebniejsze rzeczy i małe zakupy, a my nie będziemy wyglądać jak wielbłądy. Ogólnie taki typ toreb to jeden z moich faworytów ;). Aby urozmaicić zestaw bardziej i dodać jakiegoś wakacyjnego akcentu do zestawu dobrałam także czarny kapelusz w prążki. Jest to zarówno luźny jak i dodający odrobiny elegancji element. No i na koniec biżuteria, a w zasadzie cała masa bransoletek, z którymi nie rozstaję się podczas wakacji. Jest to zdecydowanie mój numer jeden jeśli chodzi o wakacyjne hity. No i wygodne trampki oczywiście i zestaw na letnie wieczory skompletowany ;)

Za to drugi odsłona szortów jest jeszcze luźniejsza. Wystarczyła tylko długa, biała i ciekawa w kroju koszulka, szorty ♥ i dodatki. Czyli prawdziwy luz. Jednak żeby nie było tak jak zwykle, czyli sama wygoda i jak najmniej ciuchów postawiłam na koncepcję- ciuchowy minimalizm & dodatkowy maxymalizm.
Pepco shirt, nn shorts, AXE snickers, Sinsay "8" bracelet, 2 gifts from sister brancelet, nn brancelet with spikes,2 brancelet from magazine (left hand), gift from my BF brancelet sh bag
 today`s photos by my mum
Który zestaw podoba wam się bardziej?
Wolicie takie długie notki outfitowe czy dwie oddzielne notki?

piątek, 16 sierpnia 2013

Inaczej niż zwykle- "Dogrywka"

Tytuł: Dogrywka
Tytuł oryginalny" Break Point
Autor: Rosie Rushton
Wydawnictwo: Akapit Press
Liczba stron: 184
Moja ocena: 10/10

Jak to jest być najlepszą? Mieć masę medali, jeszcze więcej sukcesów? Być rozchwytywaną przez fundujących stypendium trenerów i dziennikarzy? Fajnie prawda? A może ... niekoniecznie?
Emily wydaje się być stworzona do gry w tenisa. Wychodzi jej to lepiej niż wszystkim innym, na swoim koncie ma już wiele wygranych meczów. Jednym słowem można by jej zazdrościć. Jednak czy treningi rano i wieczorem, ewentualnie także w południe, dawanie z siebie więcej niż wszystkiego dzień w dzień to na pewno spełnienie jej marzeń? No właśnie, niekoniecznie. Jednak ciężko jest powiedzieć 'nie', kiedy wszyscy wokół ci gratulują, a większa połowa także zazdrości. Jednak dzięki pewnemu wywiadowi, który nie dochodzi do skutku, pewnej imprezie i pewnemu dziennikarzowi można się przemóc i powiedzieć, czego tak naprawdę się chce. Zmusi to do refleksji nie tylko samą dziewczynę, ale także jej mamę i babcie. Czy historie z czasów wojny mogą pomóc w podjęciu decyzji i czy aby na pewno lepiej jest iść za głosem serca- tego dowiecie się czytając Dogrywkę. 
Główna postać jest tu bardzo wyrazista. Nie dość, że jest świetną sportsmenką, to jest niesamowicie szczera. Jest zupełnie inna od tych standardowych postaci nastolatek, z jakimi miałam do czynienia w innych książkach. Wie, czego chce, potrafi podjąć decyzję, choć równocześnie pozostaje szczera i serdeczna. Muszę przyznać, że postać stworzona jest naprawdę dobrze, "trójwymiarowo", przez co mamy wrażenie, że istnieje naprawdę i mieszka niedaleko nas. Ma normalne uczucia ale wie, jak je trzymać na wodzy, co jak dla mnie daje jej dużego plusa. 
Mogłoby się wydawać że Dogrywka to zwykła młodzieżówka. Standardowa fabuła, bohaterowie i nudny wątek miłosny. Ale wcale tak nie jest! Przyznam się, że gdy zobaczyłam ją na wyprzedaży też tak pomyślałam. Odwlekałam nawet jej czytanie, bo nie zachęcała. Jednak kiedy po nią sięgnęłam było całkiem inaczej. Książka wciąga naprawdę mocno, przedstawione tam historie są tak fascynujące, że nie mogłam się oderwać. Dodatkowym plusem są trzy wyraziste postacie, z których każda opowiada swoją historię. Są one tak prawdopodobne, że ja miałam już łzy w oczach :). 
Podsumowując- wbrew pozorom nie jest to zwykła młodzieżówka. Świetnie wykreowane postacie i ich historie są bardzo wiarygodne, a wątek romantyczny jest tak umiejętnie wpisany, że nie trudno go zauważyć aż do końcówki książki. Za fabułę i chwile wzruszeń- 10/10

P.S. dziś coś innego niż zwykle. Życzę miłej lektury, a ja zaraz zabieram się za zdjęcia z Tunezji ...

czwartek, 15 sierpnia 2013

Polska :)

Witam was serdecznie po tak długiej przerwie . Mogę to już powiedzieć- WITAJ POLSKO! Tak, wróciłam. Z nowymi pomysłami, energią, opalenizną, ... Notka organizacyjno-informacyjna, więc póki co, nie będę się rozpisywać jak było :). Za to mam duuużo zdjęć, dużo pomysłów więc mam nadzieję, że trochę się za mną stęskniliście i będziecie z ochotą czytać moje wypociny. Przy okazji pragnę wam podziękować, bo znów przybyło mi obserwatorów! Dzięki kochani, daliście mi kolejnego motywacyjnego kopa <3.
Mam do was pytanie- chcecie tu zobaczyć notkę/notki/serię notek z relacją z mojego pobytu z Tunezji? Ja mam już głowę pełną pomysłów i muszę przyznać, że jak najbardziej było tam super, jednak brakowało mi właśnie blogowania... Mam też dużo zdjęć którymi oczywiście mogę notki wzbogacić, więc nie będą z pewnością nudne. Mam nadzieję, że będzie to miła i ciekawa odskocznia. Jeśli macie jakieś opinie bądź pomysły to dajcie znać, wszystko wezmę pod uwagę! Myślę, że Tunezja to naprawdę ciekawy, choć mało znany kraj i z pewnością mogę dużo ciekawostek opowiedzieć.
Wybaczcie, że notka bez zdjęć, ale jeszcze nic nie zgrywałam z aparatu. Siądę do tego jutro, tak samo jak do wypakowywania, bo jestem trochę zmęczona po podróży (2 h na lotnisku, 3 h lotu, 5h dojazdu do domu). A jak narazie powoli ogarniam internet, tylko raczej anonimowo (chodzi o portale społecznościowe), bo w taki wir to chyba wciągnę się dopiero jutro. Miłej nocy!

środa, 14 sierpnia 2013

12 faktów o mnie

1. Mam dwa imiona i za oboma nie przepadam :D.
2. Uwielbiam czytać książki, pożeram je, jak to mówią moi rodzice :)

3. Lubię "wracać" do filmów i książek. Czyli czytam/oglądam po kilka razy to, co mi się spodoba. Po prostu lubię wiedzieć, co się stanie i wtedy dopasowuję sobie to do aktualnego humoru.
4. Nie cierpię spotykać na mieście znajomych. Nigdy nie wiem, jak się zachować, co powiedzieć, czy powiedzieć "cześć", czy oni mnie znają itd. Jednym słowem- jest to dla mnie męczarnia.
5. Nie mam *ulubionego/szczęśliwego* numerka, nie wierzę w horoskopy. Czasami przeglądając gazety spojrzę na chwilę na byka, z czystej ciekawości. I tyle.
6. Ostatnio (wakacyjnie) moim małym hobby jest wyszukiwanie ciekawych blogów. Nie wiem sama jak to robię, ale zwykle znajduję coś fajnego i wtedy mam rozrywkę na kilka dni.
7. Jeśli już blogowo, to ostatnio uwielbiam czytać posty z nowościami ciuchowymi.

8. Do niedawna byłam zagorzałą psiarą, znam na pamięć ok. 200 lub więcej psich ras i można by rzec, że byłam ekspertką. Jednak od jakiegoś czasu przestało mnie to interesować i teraz zdecydowanie wolę koty.
9. Marzę o kocie *.*
10. W komputerze zdjęcia mam podzielone na miesiące. Łatwiej mi to wszystko ogarnąć i zwykle wiem, gdzie czego szukać.

11. Podając czas, za jaki będę zwykle używam za 12 minut, za 13 itp. Dlaczego? 15 minut wydaje mi się strasznie długie, a 10- za krótkie. Często rozbawia to moich rozmówców, ale ja lubię poprawiać ludziom humory ;)
12. Często kłócę się sama ze sobą. W myślach oczywiście. 

niedziela, 11 sierpnia 2013

Niewzruszenie patrząc na rodzinne szaleństwa ...

Autor: Ewa Nowak
Tytuł: Niewzruszenie
Seria: Miętowa
Liczba stron: 207
Wydawnictwo: Egmont

Rodzeństwo Marianna i Lew prowadzi nastoletnie życie. Jednak jak tu w spokoju skupić się na swoich problemach, kiedy mama jest wróżką, tata gra na weselach, a jedzenie z tychże wesel starcza rodzinie przeważnie do środy? Dodatkowo zaczynają się problemy z pierwszymi miłościami, relacjami w trochę starszym, ale wciąż nastoletnim towarzystwie i kłopoty ze zwierzakami. Bo "kot był im niepisany", więc pozycję zwierzątka domowego zajęła... wietnamska świnka. Tak o to kroczymy z Marianną, Zwierzakiem (Lwem), ich szaloną rodziną, przyjaciółmi i znajomymi przez całą książkę. Jeśli opisany sympatyczny chaos nie zachęcił was do pobiegnięcie do księgarni, to już chyba nic was nie przekona.
Muszę przyznać, że cała historia jest w zasadzie jakimś urywkiem z życia tej zwariowanej rodziny. Opisana została w bardzo ciekawy, lekki i trafiający do czytelnika sposób. Na pewno książka może się pochwalić nietypową fabułą, bo przy dzisiejszych hitach w postaci wampirów w co drugiej książce, fajnie jest poczytać o zwariowanych perypetiach polskich nastolatków (i dorosłych). W moje gusta książka bezsprzecznie trafiła, mogę ją z ręką na sercu polecić wszystkim. Mimo, że akacja rozgrywa się w roku szkolnym, to powieść jest idealnym pomysłem na deszczowy (i nie tylko), wakacyjny dzień.
Moja opinia: 10/10

czwartek, 8 sierpnia 2013

2# Kolonijnie: The Adventures

Dziś druga część mojej relacji z kolonii.Ta części będzie podzielona na dwie mniejsze, dlaczego? Przeczytaj :)
Ta część jest dużo ciekawsza, bo opowiem wam o kilku naszych przygodach i wyjazdach.
Zapraszam! 

 1. pierwszy wyjazd na basen (niżej), 2. Kołobrzeg, 3. Nordic walking, 4. Galeria HOSSO w Kołobrzegu :d, 5. me, 6.,7 siłownia na powietrzu, 8. wyjazd, 9. w pociagu 10. NASZA CIĘŻKA TORBA <3
na różowo zaznaczyłam to, o czym przeczytacie w tym poście :)
Zacznę więc od wyjazdu na basen. Jak wiadomo, w programie było kilka atrakcji, w tym 3(?) wyjazdy na basen. W tym jeden wyjazd był na 2 h do aqua parku. Basen był od nas niedaleko. Był w samym Połczynie, w innym sanatorium. To jakieś 3 km od naszego ośrodka do miasta i kilka, aby dojechać na basen. Ponieważ na kolonii ogólnie było nas 35, zostaliśmy podzieleni na 2 grupy.  Ja byłam w grupie 2. Podczas gdy pierwsza grupa poszła "się kąpać" my poszliśmy zrobić małe zakupy w Biedronce. Z koleżanką z pokoju (Baasia <3) wzięłyśmy jedną torbę na spółę. Miałyśmy tam oczywiście wszystkie akcesoria basenowe. Po zrobieniu wszystkich zakupów zapakowałyśmy je do naszej torby i ... nie mogłyśmy jej unieść! Była tak ciężka, że ledwo niosłyśmy ją we dwie. Oczywiście nie mówię kogo to wina, ale ja nie kupiłam słoika ogórków i 2 płynów do kąpieli ... (na ostatnim zdjęciu jest widoczek na naszą torbę ;p)
Kolejne warte wspomnienia wydarzenie to nasza wycieczka z kijkami Nordic walking. Ja osobiście baaardzo się cieszyłam, że idziemy na coś takiego, bo od kiedy zobaczyłam różne panie chodzące tak po naszym parku, to strasznie mi się to podobało. Nie przepadam za bieganiem, a chodzić mogę długo. Jak się przekonałam- dłużej niż myślałam.Wybraliśmy się na taką wycieczkę specjalnie wyznaczoną trasą zaczynającą się w lesie koło naszego ośrodka. Tabliczka na początku obwieściła nam, że do przejścia mamy ponad 6 km. Kilometrów! To trochę nas przeraziło, ale jakoś nikt nie zawrócił. Muszę przyznać, że z kijkami chodzi się naprawdę fantastycznie. Kiedy brakuje ci już siły, po prostu odpychasz się nimi. Tak jakimś cudem dobrneliśmy do końca trasy, gdzie widniała tabliczka. Która obwieściła nam "Koniec trasy. Do Połczyna 3 km. Do Borkowa 6 km. Spojrzeliśmy na nią i zamarliśmy. Kolejne 6 km? Większość osób była porządnie wkurzona. No ale ruszyliśmy, próbując nieudolnie łapać stopy (jasne, bo osobówka zmieści pół kolonii). Szliśmy sobie poboczem drogi. Przez cały czas. Na szczęście cudownym zbiegiem okoliczności gdy w końcu pojawiliśmy się w centrum Połczyna natknęliśmy się na busa, który jechał do naszego ośrodka. Tym sposobem zaoszczędziliśmy 3 km. Co do moich odczuć to chyba lepiej szło mi się te dodatkowe km niż te 6 zaplanowanych, w lesie, wśród różnych obrzydliwych owadów. Ble! No i był jeszcze jedn pozytywny aspekt. Idąc czułam taki ucisk po kokach brzucha. I co się okazało, jak dotarliśmy? Że dzięki tym machaniom kijkami "wyrzeźbił" mi się brzuch. W sensie po bokach zrobiły się takie dwa zagłębienia <3. Droga do kaloryfera coraz bliższa haha :)

Ponieważ notka już jest bardzo długa a większości nie będzie się chciało czytać takiej masy tekstu na raz, muszę ją podzielić na 2 części. Zaplanuję ją i będziecie mogli już niedługo poczytać o jeszcze kilu ciekawych przygodach :)
~Druga część niedługo :) ~

 Tymczasem za kilka godzin wyjazd. Ale o tym też jeszcze napiszę :)

niedziela, 4 sierpnia 2013

Letni stosik- książkowe nowości

Tytuły z zasady powinny być krótkie. Jednak mamy wakacje, więc mam nadzieję, że złamanie tej zasady jakoś mi wybaczycie.
Przechodząc do dzisiejszego tematu- książki na wakacje. Jakie powinny być? Według większości (i mnie chyba też ) zdecydowanie lekkie, ale z wciągającą fabułą. Takie, żeby mózgu nie przemęczyć (nie ukrywajmy, w wakacje trzeba trochę odsapnąć), ale żeby przy nich nie zasnąć. Czy są takie książki? Z pewnością! Trzeba tylko stracić trochę energii na ich poszukiwanie, a z pewnością będziemy szczęśliwi. 

Z dumą przedstawiam wam moje wakacyjne zdobycze:

 I stosik:
Powieści pani Ewy Nowak, które pożyczyłam jakiś czas temu od koleżanki
1. Niewzruszenie, Ewa Nowak- przeczytane
2. Drzazga, Ewa Nowak - nieprzeczytane
3. Dane wrażliwe, Ewa Nowak - nieprzeczytane 
II stosik:
4. Intruz, Stephenie Meyer - złapane na promocji w Lidlu, jedyne 10,99zł!
5. Seria "Nie dla mamy, nie dla taty, lecz dla każdej małolaty: Przyjaźń czy kochanie?", Patsy Brooks- wypożyczone z miejscowej biblioteki
6. "Telefony do przyjaciela", Anna Łacina- książka, którą już prawie zamówiłam i przypadkowo znalazłam w bibliotece

Ogólnie rzecz biorąc nazbierało się kilka książek :). 3 pożyczyłam od przyjaciółki, uwielbiam styl pisania pani Ewy Nowak więc z chęcią sięgnęłam po kolejne pozycje z serii miętowej. Za to 2 książki wypożyczyłam z biblioteki, której nie odwiedzałam od wieków (ostatni raz chyba po Krzyżaków), a gdzie wstąpiłam z siostrą. I oczywiście, jak to ja, z pustymi rękami nie wyszłam :). 
Co najbardziej mnie interesuje?
Myślę, że trafiły mi się same ciekawe książki, jednak najbardziej pociągają mnie dwie pozycje- Intruz oraz Telefony do przyjaciela. Planuję obie książki zabrać na wyjazd :). Przyznam, że Stephanie Meyer bardzo zaimponowała mi w sadze Zmierzch, która już jest kultowa, ma bardzo fajny styl pisania. Nie mogę się doczekać kolejnego jej dzieła. Za to z twórczością pani Łaciny jeszcze się nie spotkałam, ale mam nadzieję, że mi się spodoba. Książki pani Nowak są mi już dobrze znane, serię Miętową bardzo lubię i myślę, że się nie zawiodę. Przedsmak już miałam i nie zawiodłam się z pewnością. Może czas na jakąś recenzję na bloga? Co do serii nie dla mamy, nie dla taty, lecz dla każdej małolaty to również z nią miałam styczność, a książkę którą wam pokazuję ... już czytałam :). Jednak lubię powracać do starych lektur, głównie dlatego, że wiem czego się spodziewać. Ta część jest jedną z moich ulubionych i mogę ją serdecznie polecić ;). 

A wy macie jakieś wakacyjne-czytelnicze plany? Dajce znać w komentarzu ;)

 

czwartek, 1 sierpnia 2013

Wywzanie na sierpień ;D


Nudzi wam się w wakacje? Nie macie za bardzo nic do roboty? Warto zrobić coś dla siebie!
Właśnie dlatego to piszę. Może wasza figura nie jest idealna, albo chciałybyście trochę ją poprawić? Można zabłysnąć na basenie/ plaży pod koniec wakacji, czemu nie? Przecież w filmach zawsze to te spóźnione, ale WIELKIE wejście jest najważniejsze!
 Mam nadzieję, że trochę was zmotywowałam. Teraz o co mi chodzi :). Przeglądając internet niedawno natknęłam się na taki o to obrazek. 20 dni do pięknego brzucha? Można! Z pewnością taki sposób na poprawienie brzuszka w niczym wam nie zaszkodzi, a może właśnie pomoże? Uważam, że naprawdę warto! Sama także podejmuję to wyzwanie, mam nadzieję że o nim nie zapomnę także w czasie mojego pobytu w Tunezji. Przynajmniej będę się starała. Kto jest ze mną ? Zacznijcie już dziś, początek miesiąca to doskonała pora na start. 


Pod tym linkiem znajdziecie dokładnie opisane całe wyzwanie ;)

Dla niezdecydowanych zamieszczam jeszcze kilka "brzuszkowych inspiracji". Warto? Pewnie że tak :)