niedziela, 30 czerwca 2013

Pakowanie

czyli trochę porad  i jak naprawdę u mnie to wygląda :)

Informacja

Mix z czerwca dodany zostanie w tym tygodiu, ale nie w poniedziałek. Przepraszam, ale muszę rozplanować notki i wszystko ogarnąć, a to nie jest takie proste.
1.07-13.07 wyjeżdżam na kolonię, postaram się zaplanować kilka notek, ale nie wiem jak mi to wyjdzie. Dziś mam nadzieję dodać jeszcze post właśnie o kolonii i pakowaniu, serdecznie zapraszam (prawdopodobnie ukaże się wieczorem).
Wczoraj nic nie dodałam, bo się zwyczajnie nie wyrobiłam, wybaczcie.
 
A teraz uciekam dalej się pakować, niestety. Do napisania :*


piątek, 28 czerwca 2013

Zmiany, zmiany, zmiany ...

czyli o tym, co chcę tu zrobić, co już robię i co planuję ;)
 

Zakończenie

 
No to już po. Po pierwszej klasie, można by rzec, że jestem już w drugiej. Zleciało szybko, choć nie mocno strasznie. Miałam robić notkę podsumowawczą ten rok szkolny, ale sama nie wiem, czy w końcu się za nią zabiorę. Powiem tylko, że zakończenie nie było dla mnie zbyt wesołe, ponieważ musiałam stać na apalu ponad godzinę, gdzie z wszystkich stron otaczali mnie ludzie i myślałam że w końcu nie wyrobię. Na szczęście w porę się skończyło i udaliśmy się do klas. Tam trochę pogadaliśmy, a osoby z paskami (tak, ja też) poszły porozdawać dla nauczycieli czekolady. Złożyła dla pani od rosyjskiego takie życzenia że aż wycałowała i przytuliła mnie i Arka :). Dodatkowo nasza klasa zrobiła dla wychowawcy tort w kształcie koszulki Barcelony (nasz pan wierny kibic :)), jak mu go daliśmy to on był taki zaskoczony i szczęśliwy :). Wracałysmy razem z K. w deszczu. Ale od czego ma sie wyobraźnię! Zrobiłam sobie prowizoryczną parasolkę z książki i marynarki ; ).
  Na 12 poszłyśmy z Karolą i Olywią na pizzę <mniam>. Potem wybrałyśmy się na poszukiwanie jakiegoś picia. Mój wybór padł na Colę i przez sporo czasu razem z Oliwią szukałyśmy pasującej mi etykietki, haha :). Na szczęście się udało. Co prawda miałam mały dylemat, ale w końcu udało mi się zdecydować. Potem idąc ulicą, już miałysmy się rozstawać a mi pękł pasek od torebki. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego. No to pognałam do domu. Spotkałam po drodze mamę więc targałam taką cieżką reklamówkę. Ogólnie od wczoraj strasznie mnie bolą plecy, kurcze ....
dziękuję mojej kochanej Oliwii za tego Skarba , :*:*:*
 
 
Tymczasem zostawiam was z tymi zdjeciami. Sama lecę ogarniać jakieś notki dla was na te 2 tyogodnie, bo w poniedziałek wyjeżdżam na kolonię, a wracam 12, także nie mogę tak znaiedbać bloga. Więc od kilku dni usilnie próbuję coś powymyślać, na tym i innym blogu, więc mam naprawdę dużo pracy.
Pochwalicie się - kto miał świadectwo z czerownym, jakie średnie na koniec roku? :)
 

 
 
Jutro mix of z czerwca ! Serdecznie zapraszam :)

czwartek, 27 czerwca 2013

Summer makeover

 "Letnia przemiana" może dotyczyć dosłownie wszystkiego. A czego dotyczyła u mnie ? Wszystkiego !                          
 
Po pierwsze - włosy. A więc moje piekne i jakże długie już kudły poszły pod nożyczki. Na szczęscie nie całe, bo chciałam tylko ściąć zniszczone końcówki. Zostało mi co prawda pół włosów, ale nic nie mogę na to poradzić. Za to zakupiłam już i dziś po raz pierwszy użyłam zestaw Shauma szampon i odżywka do zniszczonych końcówek. Zobaczymy jak się będzie sprawował. Pocieszam się tylko tym, że lato, gorąco, a mi będzie trochę chłodniej. No i lato czyli zapominamy o suszarce, więc może włosy trocę odpoczną i faktycznie zaczną szybciej rosnąć.
Po drugie- ubrania. I to już jest szerszy temat. Zabrałam sie dzisja w końcu za szafy, bo robię to po kawałkach już od kilku dni. Na szczęście przymairka wszystkich bluzek jest już za mną, na co zeszły mi 2 godziny (!) i po czym byłam tak zmęczona, że o matko. Dziś przyszła pora na spodnie, a dokładniej na rybaczki i szorty. Trafiły mi się nawet jedne 7/8 (szok, co one tam robią?), jednak mi ten krój jakoś nie opdpowiada. No i nareszcie w szafce mam ładnie poukładane. Potem pokusiłam się o małą zmianę czyli wywaliłam zimowo-jesienną garderobę z szafy z zamiarem przełożenia jej do szafki. Nie do końca mi to wyszło, bo nie spodziewałam się, że mam tyle ubrań i oczywiście nie zmieściła się tam chyba nawet połowa. Także po zmianie taktyki i pomocy mamy, upchnęłyśmy do szafki te najbardziej zimowe i grube rzeczy czyli polary i swetry, oraz ubrania w szarych kolorach, których mam zupełnie dosyć. Nie ma to jak przechodzić jakieś pół roku w prawie ciagle tym kolorze, no ale wtedy jakoś mi się tak chciało. Teraz patrzę na szary i jest mi niedobrze. :)
Także już ubrania są zupełnie ogarnięte, niedługo trzeba będzie wybrać ciuchy na kolonię, jak ja nie lubie się pakować ...
 
Po trzecie i ostatnie- pokój. Bardzo ogólnie, bo dzisiaj zajęłam sie samym sprzątaniem. W końcu wzięłam się za ścieranie kurzy i przy włączonej muzyce polatałam sobie ze szmatką. Także jest pięknie i fajnie. W najbliższych dniach mam nadzieję że wprowadzę tam trochę alta i wakacji. Jak? Jeszcze sama nie wiem jak to zrobię, ale muszę napewno zmienić wystrój tablicy korkowej, bo są tam rzeczy typu "Hello Febuary". Taaa.
 
 
Miało być krótko itd., ale znowu mi nie wyszło. Tym, co dobrnęli do końca- gratulacje. Tym, którym się nie chciało powiem, że czyta się bardzo krótko i przyjemnie, przynajmniej w mojej subiektywnej ocenie.
Mam tyle planów na posty ale zwyczajnie nie mam na nie czasu, grr...
 
P.S Miało być więcej zdjęć, ale kompletnie mi się nie chcą dodać, dodatkowo już późno. Także wybaczcie, zrobie w weekend mały mix z tygodnia czy jakieś podsumowanie i na pewno będzie ich więcej. A specjalnie zdjęcia zgrywałam i tyle ich robiłam. Złośliwość rzeczy martwych..

sobota, 22 czerwca 2013

Ciasto

Leniwa sobota? A gdzie tam! Zdażyłam już tyle razy odbyć kurst dom-śmietnik-dom, opcjonalnie dom-piwnica-dom a także trasa dom-garaż, że spaliłam chyba już nawet wczorajsze jedzonko. No ale tak to jest, sprzątnie po remoncie idzie pełną parą, ja grzecznie siedzę i czekam na polecenia. Moja mama pojechała ze znajmomymi na działkę, ale w zamian za to zrobiła nam pyszne ciasto z truskawkami z malinową bitą śmietaną! Tak tak, już są takie wynalazki :D. Ciasto jest przepyszne i wygląda cudownie, więc jak tylko je zobaczyłam, pobiegłam po aparat. W smaku też jest naprawdę smaczne. Nie ma to jak świeże i własnoręcznie robione ciasto, o wiele przewyższa te ze sklepów czy nawet piekarni. Tak strasznie mi się podoba, że nie mogę się napatrzeć



A tak wyglądało nasze drugie śniadanko : ))
 
Lecę się szykować, na 18 do Mai. I pewnie jeszcze poogarniać trochę remont ...

Mix of May

Tak wiem, rychło w czas. Ale jak pewnie zauważyliście zrobiłam sobie małą przerwę od blogowania, a dziś znalazłam zdjęcia z telefonu z majai tak to wyszło. Mam nadzieję, że mimo tak późnego dodania jednak będziecie mieli ochotę obejrzeć zdjęciowy skrót z mojego życia w maju. Zapraszam !

Zdjęcie nie są najlepszej jakości, ale trudno wymagać dużo od mojego telefonu.
 
1,4 telzwizja ; 2. nowy aparat ♥, 3. standardowe popołudnie/wieczór- sudoku i książka, 5. nowe płatki ♥, 6,8 na balkonie, 7. zakupy któregoś dnia.

Niestety Oliwia zachorowała i ze zdjęć nici, ale za to w domu jest masa robobty, bo skończył się remont. A wy co macie dzisiaj w planach?

piątek, 21 czerwca 2013

Wracam do żywych blogowo ?

 Coś mi mówi, że wracam do blogowo żywych. Oczywiście niczego nie mogę być 100% pewna, ale jednak. Teraz, pisząc drugą dzisiaj notkę, jestem naprawdę zadowolona. Blogowanie znowu jest dla mnie czymś fajnym i przyjemnym, a nie tylko nudnym obowiązkiem, który trzeba odwalić. Mam nadzieję, że przez wakację nadal w tym wytrwam : ). Oczywiście ze względu na wyjazdy nie mogę nic obiecać, chociaż promyk nadzieji tli się gdzieś na dnie serca. Mam już pomysł na kolejny post, możliwe że nawet jeśli nie wstawię go dziś, to napiszę "na zaś" i będę mieć coś na jutro, bo z czasem będzie krucho. A dlaczego? Ci, co czytają photobloga wiedzą, że jutro przyjeżdża Oliwia <3 i idziemy na zdjęcia. Dodatkowo wybieram się na urodziny do mojej małej siostrzyczki Majki. I zapewne wezmę ze sobą aparat :D. Mam tlyko nadzieję, że pogoda dopisze, bo dziś od 17.30 była już burza/gradobicie/ciągły deszcz. Nie za fajnie, ale 30 stopni w Polsce też normą nie jest. Mimo wszystko mam nadzieję że jutro wszystko wyjdzie.
  Plany na najbliższy czas? Dokończę czytać wasze blogi, trochę internetu, a potem mam nadzieję że zrobię w końcu tą przymiarkę. Mama ciasto robi, wiec może pod wieczór już będzie gotowe! : D
+ cały dzień w koku :). a od 5 lekcji w krótkich spodenkach.
 

Pamiętajcie, że czekam na wasze opinie dotyczące krótkich notek. Czy to fajny pomysł, czy jedna, czy może kilka dziennie, czy zdjęcia, czy dużo i czy na temat. Wasze opinie bardzo mnie interesują, bo przecież blog jest nasz wspólny i wspólnie musimy o niego zadbać : )

 * więcej zdjęć później na photoblogu. ew. na blogu.   Nie chcę się mamie po kuchni pałętać ; )

21.06.13

Jak dobrze siedzieć już sobie od 14 w domku, w bokserce i spodenkach, przy 30 stopniowym upale, pięknym słonkiem za oknem i orzeżwiającym jogurtem w dłoni <3.

  Tak bardzo nie mogłam się doczekać piątku. Niestety, w naszej szkole chyba zbyt dosłownie jest rozumiane pojęcie "zakończenie roku 28", bo w tym tygodniu nie było zbyt wiele luzu. Może dziś, ale tak to dpoytywania, sprawdziany i starania o lepsze oceny, można zwariować... Może dziś w końcu się wyśpię, bo jestem totalnie padnięta, oczy same mi się zamykają. W planach mam jeszcze przymierzanie bluzek i ogólnie ogarnianie szafy, bo jest połowa czerwca, a ja dalej mam w szafie zimowe swetry. No i jedzonko, tylko zdrowo- truskawki, nektarynki. Mama robi ciasto z truskawkami, więc trzeba korzystać. Taka krótka notka, mam nadzieję że się podobała. Zauważyłam ostatnio, że na innych blogach właśnie takie się pisze, ludziom po prostu nie chce się tyle czytać. Dlatego enjoy, taki krótki tekścik, w sam raz na słoneczną pogodę. Narazie : *

 
takie o to 1. truskawkowy koktajl <3, 2. świeże truskawki : )
 
P.S.
Dajcie znac co sądzicie o takich krótkszych notkach- wolicie kilka krókitch na dzień, czy jedna wystarcza? Więcej zdjeć, czy jakieś 2 odnośnie tematu? Dajcie znać co myślicie! Zaczarowana.

niedziela, 16 czerwca 2013

Czy miłość może pokonać klątwę?

Tytuł: Piękne istoty
Część: Kroniki Obdarzonych 1
Autorzy: Kami Garcia i Margaret Stohl
Objętość: 531 stron
Wydawnictwo: Łyński Kamień


Mówią, że mamy wpływ na to, kim jesteśmy, a także na to, kim się staniemy. Zawsze możemy zdecydować, czy chcemy być tymi dobrymi czy wolimy tą ciemniejszą stronę. A co, jeśli nie mielibyśmy wyboru?
 Ethan Wate jest zwyczajnym szesnastolatkiem. Mieszka w przerażająco nudnej i normalnej mieścinie Gatlin, która mieści się na Południu Stanów, tam gdzie diabeł mówi dobranoc. Prowadzi zwykłe i nudne życie, w jego miasteczku nic się nie dzieje, wszystko od dawna jest takie samo. Nic nie wskazuje też na to, aby miało być inaczej. Chociaż może to, że Ethan od pewnego czasu widzi w swoich snach tajemniczą dziewczynę nie jest takie typowe? Czarnowłosa piękność, którą traci w każdym śnie nagle wprowadza się do miasta. I to już z pewnością nie jest normalne. Chociaż właściwie co może być nienormalnego w kuzynce człowieka mieszkającego w najstarszej rezydencji, Revenwood, którego nie widziano w mieście od ponad 16 lat? Dodając do tego jeżdżenie do szkoły karawanem i ogólne niedopasowanie ... czyżby w Gatlin miało się zacząć robić ciekawie?
 
  Z pewnością książka jest jedyna w swoim rodzaju. Autorki stworzyły ciekawy i "nowy" świat, w którym występują różne tajmnicze stworzenia i zwykli śmiertelnicy niezdający sobie sprawy z ich istnienia. Świetnie zaprezentowane jest tu życie w małym mieście, gdzie każdy każdego zna a rodzinne sekrety to najciekawszy temat do plotek dla sąsiadów.
W samym świecie najbardziej zaintrygowała mnie postać Ethana. Chłopak ma dosyć rodzinnego Gatlin a w dodatku jest naprawdę inteligentny. Nie kręcą go pogawędki o ślicznych koleżankach, marzy o głębszym i prawdziwszym uczuciu. Nie może doczekać się osiemnastki i już od dawna planuje, gdzie wyjedzie. Uwielbia czytać i ma wytyczone cele. Jednak żeby nie zostać wykluczonym z towarzystwa, jakim jest dla niego szkolna drużyna koszykówki, nie przyznaje się do tego. Stara się wytrzymać z tymi nudnymi ludźmi bez przyszłości, w drużynie wzbudza podziw, bo zawsze wie, jak trafić do kosza. I nagle pojawia się tajemnicza dziewczyna ze snów. Mimo tego, że starał się dostosować to jednak rzucił dla niej całe poprzednie towarzystwo, z wyjątkiem najlepszego kumpla. Przestał się przejmować tym, co ludzie pomyślą, przestał zwracać na nich uwagę. Nie wiem czy była to przemiana, wydaje mi się, że po prostu w chłopaku "siedziało" to od dłuższego czasu.Niemniej, przynajmniej dla mnie było to bardzo pozytywne zaskoczenie, bo jeszcze nie trafiłam na książkę, w której narratorem był chłopak i to niegłupi, myślący człowiek pragnący czegoś więcej niż zaliczenie wszystkich dziewczyn ze szkoły. Nie ukrywam, że Ethan dał mi trochę do myślenia i naprawdę go polubiłam, można by rzecz- ideał ;). Przez takie podejście napewno o wiele milej czyta się książkę.
Piękne istoty to powieść, którą mogłabym chwalić przez 20 godzin i dalej bym chyba nie skończyła. Uważam ją za jedną z najlepszych książek jakie przeczytałam, ponad 500 stron minęło mi w mgnieniu oka a czas przy niej spędzony był naprawdę tego wart. Książka trafiła do kategorii moich ulubionych i teraz żałuję tylko, że w moim mieście nie wyświetlali tego filmu, ale może i to będzie do nadrobienia. W każdym bądź razie książkę polecam nie tylko miłośnikom fantasy, ale również wszystkim nastolatków mającym dość tępych postaci rodem z Pamiętników Księżniczki.
Moja ocena: 10/10

sobota, 1 czerwca 2013

Mój Dzień Dziecka

Wybaczcie, że piszę tak późno, ale dzisiejszy dzień był zapełniony różnymi atrakcjami, więc dopiero o 19 weszłam na komputer.

  Zaczynając od początku- chciałbym złożyć najserdeczniejsze życzenia wszystkim dziciakom- dużym i małym, życzyć szczęścia, wyrozumiałych rodziców i spełnienia marzeń. Tego ostatniego ostatnio wszystkim życzę ...   Mam nadzieję, że Wasze dzisiejsze święto wypadło fajnie i miło spędziliście ten dzień. Ja obudziłam się bardzo późno. Zostałam powitana prezentem, choć wtedy jeszcze nie mogłam otworzyć oczu ;). Potem przyszła siostra, trochę posiedziałyśmy. No i mama wezwała mnie do Chińczyka. Od dość dawna poluję/ poszukuję spódnicy maxi i dziś właśnie w tej sprawie udałam się do sklepu. Spędziłyśmy tam we 3 dużo czasu, bo oczywiście nie mogłam się zdecydować. Jednak stanęło na różowej, która jest naprawdę śliczna. Już druga moja różowa spódnica- o co chodzi? W sumie nie narzekam, bo jest bardzo dziewczęca i śliczna, a w różach zbyt często  nie chodzę, więc jakaś odmiana się przyda.

Także sporo czasu spędziłam na balkonie. Teoretycznie się opalałam i czytałam gazetę. Ale w końcu musiałam zejść, bo taka patelnia to zdecydowanie nie moje klimaty, już miałam dosyć tego całego słońca i ciepła. Potem starałam się trochę pouczyć na poniedziałkowy sprawdzian z historii. No i przyszedł facet od remontu, więc nie miałam jak się ruszyć z domu. Za to o 17 wyszłyśmy z Karo i przechodziłyśmy chyba z 2 razy miasto, dosłownie. Gdzie my nie byłyśmy ! Ogólnie spędziłyśmy razem dużo cudownego czasu, naprawdę miła odmiana. Nie było gadania na nudne codzienne tematy, tylko na te trudniejsze, znowu oddawałayśmy się naszemu ulubionemu zajęciu itd. Te 2 h spędzone z nią były czymś naprawdę wyjątkowym ;). Dodam jeszcze, że cały ten czas przechodziłam w dość krótkiej spódnicy (też różowej!). Czułam się trochę dziwnie, ale pierwsze koty za płoty! No i zważywszy na dzisiejszą pogodę to był naprawdę dobry pomysł. Co prawda co jakiś czas padało, ale mnie dziś deszcz nie złapał ;).

Czyli właściwie dzień dzisiejszy można zaliczyć do naprawdę udanych, chociaż na stopach mam odciski, a po schodach wchodzę z ogromnym bólem, tak mam zmęczone nogi. Ogólnie do wszystkiego dochodzi jeszcze fakt, że od poniedziałku zaczyna się nam remont i moi rodzice już dziś zaczęli sprzątać, więc poganiałam po schodach kilka kursów, ogólnie dość pusto w domu xd.
mam nadzieję że jeszcze dzisiaj uda mi się zrobić podsumowanie miesiąca ;)