niedziela, 24 lutego 2013

Ściana

Chciałąbym mieć kiedyś taką ścianę u siebie w pokoju. Zrobić zdjęcia wszystkich bliskich mi osób. Każdego, kto jest dla mnie ważny. I powiesić je obok siebie, wszystkie razem, w jednym miejscu. Na białej ścianie. Głupie miny, dzióbki, różki i inne takie. Wszyscy uśmiechnięci, "zrobieni" przeze mnie. Uśmiechający się do mnie. Tak każdego dnia, bez wyjątku. Wszyscy których kocham i którzy kochają mnie. I wtedy poczułąbym, że jestem ważna, że dla kogoś jeszcze się liczę.

Nowe nabytki

 
A oto i trzy nowości któe zagościły w mojej szafie o przeciągu najbliższych tygodni.

sobota, 16 lutego 2013

Dzisiejszy dzień + małe zmiany na blogu

Witajcie!
 Dzisiejszy dzień mija mi bardzo przyjemnie. Najpierw z rana wpadły Monika z Rzepą i wyciągnęły mnie na miasto(oczywiście 11, więc Dominika w piżamie). Powiedziały, że chciały mi zrobić niespodziankę i im się udało ! :)  Najpierw poszłyśmy do Polo, gdzie miałam nadzieję znaleźć pewną ksiażkę, ale niestety już ją ktoś kupił. Na szczęście zostawiłam kartkę z notatką i sprzedawczyni obiecałą, że spróbuje domówić. Potem powlokłyśmy się z stronę Tesco, z małym przystanikem na zdjecia. Zatrzymałyśmy się jeszcze z Świecie Bawełny, trochę pomierzyłyśmy, ale ja nic nie kupiłam, za to Karolina wypatrzyła sobie śliczną bluzę. Ja za to pomierzyłam sobie letnie sukienki :)
W Tesco kupiłyśmy kiśle i poszłyśmy do Karoliny. Ogólnie było bardzo fajnie, bardzo się cieszę że zrobiły mi taką niespodziankę. A za tydzień idziemy do Karoliny na urodiznki, będę babeczki <3

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

No i taka informacja- postanowiłam zrobić małe zmiany na blogu.
Przede wszystkim praktycznie nie będzie notek tkaich jak ta wyżej, sami tak zdecydowaliście (możliwość wypowiedzenia się TUTAJ ). Za to będzie tu znacznie wiecej o moich pasjach- fotografii, ksiażkach. Myślę że w ten sposób po prostu będzie lepiej, niż opisywać swój dzień który i tak nkogo nie obchodzi, a tak może zdołam komuś pomóc (fotografia) albo podsunę jakąś fajna pozycję (książki). Powinnam usunąć te stare posty, ale jakoś mi się nie chce. Mam do nich po prostu sentyment, są to moje wspomnienia do których mogę wrócić. Jednak chciałąbym  oddzielić to grubą kreską, aby było bardziej widoczne.

Nie tylko w muzyce... Crescendo

Ja tymczasem zabieram się do porządkowania zdjęć, a was zostawiam z drugą częścią sagi Szeptem.

Tytuł: Crescendo
Seria: Szeptem
Autor: Becka Fitzpatrick
Wydawnictwo:

Druga część Szeptem opowiada o dalszych losach Nory i Patcha. Jak wiemy chłopak zrezygnował dla niej z bycia człowiekiem, jednak teraz ich miłość zostanie wystawiona na ciężką próbę.
Nora kocha Patcha, jednak jej miłość jest dla niego sporym zagrożeniem- archaniołowie tylko czekają na jakieś jego potknięcie, aby wtrącić go do Piekła. Dlatego też sielanka mija, a wydarzenia znów nabierają tempa, niczym rollercoster "Archanioł". Do tego Nora trafia na trop dotyczący śmierci jej ojca...  Pozory mylą, ale czy napewno aż tak?
 Crescendo jest już drugą powieścią, ale akcją i intrygami dorównuje pierwszej. W tej części możemy bardziej poznać tok myślenia Nory, to z jej punktu widzenia napisana jest powieść. Wydaje się jeszcze dojrzalsza i jeszcze bardziej myśląca o bliskich. Bardzo spodobała mi się jej postać, a w drugiej części zdecydowanie lepiej można się jej przyjrzeć.
 Z serią Szeptem nasuwa mi się mocno porównanie do Zmierzchu. Widać dość dużo podobieństw, jednak moją uwagę zwrócił bardziej sposób pisania. W pierwszej części zostaliśmy zapoznani ze wszystkimi realiami świata przedstawionego, do tego pomiędzy głównymi bohaterami rozwinęło się uczucie- beznadziejne, ale jednak. Nie mogli oni byś razem, jednak coś ich do siebie ciągnęło. W drugich częściach bohaterowie już są razem, niby wszystko fajnie, jednak z jakiegoś powodu się rozstają. Z dużą niechęcią, nawet z cierpieniem. Schemat w obu seriach jest bardzo podobny, ale może trzecia część Szeptem mnie zaskoczy, kto wie? ;). Autorka postawiła na dość częsty, ale bardzo intrygujący koniec- książka kończy się mocnym wydarzeniem, które pozostaje w pamięci i sprawia, że z największą chęcią przeczytalibyśmy następną część. Tak też było i w moim przypadku, także już wkrótce ukaże się kolejna recenzja szeptowej sagi. 

Szeptem  /    Crescendo    / Cisza   / Finale

piątek, 15 lutego 2013

Węszący renifer czyli tydzień z Ciocią Julią- recenzja

Tytuł : Węszący Renifer czyli tydzień z ciocią Julią
Autor: Krystyna Śmigielska
Wydawnictwo: Skrzat
Rok wydania: 2006


 Książkę dostałam na Boże Narodzenie i od tej pory leżała na stercie książek na półce, czekając na swoją kolej. Jednak jakoś ta kolej nie nadchodziła, i po 2 miesiącach zupełnie wypadła mi z głowy. Jednak jakimś cudem sobie o niej przypomniałam i postanowiłam się za nią wziąść. Na początku byłam pewna- ot, zwykła książka dla dzieci, może dla tego mnie tak nie ciągnęła. Jednak w końcu ją przeczytałam i...

Książka opowiada o przygodach Mikołaja, który zostaje na tydzień wakacji pod opieką niesfornej ciotki. Czarna owca rodziny, która ciągle poszukuje siebie- tak myślą o niej wszyscy,a sama Julia nie zamierza takowym informacjom zaprzeczać. Jednak nawet najnudniejszy dzień może stać się przygodą. I tak oto, od najzwyklejszej w świecie wyprawy na zakupy zaczyna się wielka przygoda o wątkach kryminalnych. Ciocia Julia i Mikołaj trafiają na ślady działającej w markecie szajki przestępców. Okazuje się jednak, że nie tylko oni zostali poszkodowani. Wkrótce zbiera się spora grupka, w której każdy ma tajemniczy pseudonim, typu Węszący Renifer, Wielka Pomyłka czy Łysa Mścicielka. Jedno jest pewne- tego wakacyjnego tygodnia nikt nie zapomni.
 Całą książka napisana jest z perspektywy Mikołaja. Można tam dostrzec jego osobiste spostrzeżenia, które bardzo uatrakcyjniają książkę. Napisana jest w sposób bardzo ciekawy, po prostu nie można się od niej oderwać. Mimo, że na początku mnie nie przekonała, to muszę przyznać- myliłam się! Także w książce można dostrzec kilka problemów natury moralnej, które dobrze ukryte są praktycznie niezauważalne. Mamy tu do czynienia z idealnym przykładem "nie oceniaj książki po okładce". A jest nim sama ciocia Julia. Czarna owca rodziny, eksperymentująca i rozpieszczana przez dziadków, rodzina nie zakłada niczego dobrego na jej temat. A w trakcie wychodzi, że Łysa Mścicielka, bo taki jest pseudonim cioci, może bardzo zaskoczyć- okazać się mistrzynią kuchni i mózgiem całej grupy.
Jestem pod wrażeniem książki i polecam ją każdemu, kto ma ochotę trochę się pośmiać i odciąć od szarej melancholii topniejącego wszędzie śniegu. Ja się zdziwiłam i to bardzo pozytywnie !

niedziela, 10 lutego 2013

Piłkarskie marzenia

 Na początku- bardzo mi przykro, że tak rzadko się tu pojawiam, w weekend to mój pierwszy post. Jednka niestety weekendowy czas jest bardzo ograniczony, a całych dni przy komputerze nie spędzam. Dodatkowo z tej małej ankiety dowiedziłam się, że wolicie jednak posty o czymś itd., takze staram się ograniczać moją wenę "od czasu do czasu". (Oczywiście bardzo dziękuję obserwatorą, bo na ten temat wypowiedziała się JEDNA osoba, dzięii :**).
  Znów oglądałam Podkręć jak Beckham. Mój ukochany film, który oglądam praktycznie co roku. No i wróciły marzenia o piłce. Naprawdę chiałabym grać. Bardzo. Jednak chiać nie zawsze nzacyz móc. Przede wszystkim przygodę z piłką najlepiej zacząć jak najwcześniej. Wtedy ma sie chociaż podstawy, przynajmniej teorię. Ja w tej kwestii jestem łysa. Do tego już od młodszych lat ktoś, np. tato powinien trenować, uczyć i pomagać. U mnie tata stwierdził że ma córkę i nic robić nie musi. Chciałąbym się nauczyć, nawet bardzo, jednak z nauczycielami gorzej. Przede wszystkim nie za bardzo ogarniam o co tam chodzi, mojemu tacie nie chce się wyjaśniać. Jak chodziłam na podwórko to chłopacy niby czegoś tam mnie uczyli, ale jeszcze bardzo długa droga.
Jednak w mej głowie zrodził się sztański plan. Mam nadzieję że wyjdzie. Trzeba tylko poczekać do wiosny :)
Po za tym jak oglądaliśmy ostatnio mecz (pierwsza połowa Barca-Real), to tata stwierdził, że jak będę jeszcze ćwiczyła mięśnie czy jakiś aerobik poza treningiem, to na wiosnę będzie mnie trenował. Tak sie cieszę !!
A więc życzcie mi powodzenia, ja tymczasem życzę wam udanej niedzieli.

niedziela, 3 lutego 2013

Lepsze od Zmierzchu

Od jakiegoś czasu słychać było dużo o Szeptem Becca`i Fizpatrick. O książce czytałam recenzję, bardzo pochlebną zresztą, lecz jakoś mnie ona nie zaciekawiła. Bardzo zniechęcała mnie również okładka, bo kojarzyła mi się z jakimś horrorem. Traf chciał, że jedna z moich koleżanek ją miała i zapytała, czynie mam ochoty przeczytać Ochoty nie było, no ale wzięłam, będzie na jakiś nudny wieczór- pomyślałam. Tak oto zaczęła się moja przygoda z "Szeptem".
  Główną bohaterką książki jet Nora. Dziewczyna straciła ojca, aktualnie mieszka w Clearwater z matką. "Mieszka" to chyba za dużo powiedziane, bo ze względu na pracę matka często wyjeżdża. Na szczęście domem opiekuje się gosposia, a Nora ma przyjaciółkę, do której zawsze może zadzwonić.
Pewnego dnia w szkole zachodzi mała zmiana- ot, pan od biologii przesadza uczniów. Tak oto Nora, zamiast siedzieć z Vee (przyjaciółką) trafia na tajemniczego Patcha. Pierwsze zadanie od nauczyciela jest w miarę proste- dowiedzieć się czegoś o partnerze. Podczas rozmowy wychodzi, że Patch wie o Norze znacznie więcej, niż to możliwe. Ona o nim nie wie nic. Za to czuje głęboki niepokój, chłopak ją przeraża. Jednak z drugiej strony także fascynuje- mroczny, tajemniczy. Z biegiem czasu poznają się bardziej, można powiedzieć zaprzyjaźniają się. Jedak dziewczyna nie potrafi mu do końca zaufać. Do tego z jej życiu dzieją się dziwne rzeczy- ktoś wpada jej na maskę samochodu podczas jazdy do domu. Nie byłoby w tym wiele dziwnego, gdyby nie to, że po upadku mężczyzna wstaje i prawie wyrywa drzwi od samochodu. Do tego przyjaciółki poznają dwóch chłopaków- gadatliwego Elliota i małomównego Julesa, który wykręca się z każdego spotkania. Dodatkowo Norę zaczyna ktoś śledzi. Późniejszy napad na Vee jest tego dowodem. Dziewczyna nie może się połapać, o co w tym wszystkim chodzi. Sama nie wie, kto jest dobry, a kto zły. Wypadki jednak toczą się dalej i stają się coraz dziwniejsze. W końcu Patch i Nora zakochują się w sobie. Wtedy też dziewczyna dowiaduje się, że chłopak miał ją... zabić. Mimo to Nora nie wierzy z jego złe intencje, a tymczasem nowo poznani koledzy zagrażają jej przyjaciółce. Jedno jest pewne- nic nie jest takie, jakie się wydaje.

  Szeptem mieści się z pierwszej 10, albo nawet 5 moich ulubionych książek. Mimo, że nie czytuję fantastyki (miałam kiedyś zacząć, ale nie było okazji), to książka zawładnęła mym sercem. Na początku wzbraniałam się przed jej przeczytaniem, ale potem ... 326 stron w jeden dzień mówi samo za siebie :). Książka wciąga bardzo mocno- podczas czytania dosłownie nie sposób się oderwać. Akcja trzyma w napięciu, lecz też zmusza do myślenia- w ciągu niej sami typujemy, kto jest kim, kto jest dobry, a kto nie. Ja napewno sięgnę po dalsze części.

 
Szeptem Crescendo |   Cisza  |  Finale
 
___________________________________________________________________________
PS.
Jutro mam recenzować książkę przed klasą. Z pozycji do wyboru nic nie przypadło mi do gustu, więc stweierdziłam, że zostaje mi Forrest Gump. Jednak wczoraj przeczytałam Szeptem i to właśnie nią przedstawię. Zrobi to także moja koleżanka, ale mam nadzieję że się na mnie nie pogniewa. Trzymajcie kciuki!! :)

Shopping- rzeczy które kupiłam

Tak, tak, zakupy ! :)
Jak obiecałam, dziś przedstawie wam moje wczorajsze zakupy. Najpierw zawitałyśmy do Moodo, gdzie jest wyprzedaż zimowej kolekcji, a potem do Chińczyka, po dresy. Niestety nic na moją miarę nie było, same XXL, także wyszłyśmy z... dodatkami z bardzo modnymi kokardami. A potem jeszcze zabrałam się z rodzicami do Tesco- wpadła bluzka i dwa przepyszne pączki :)
Ja jestem bardzo zadowolona, a wam sie coś podoba? :)


kokardki-spinki, opaska z kokardką- Chińczyk






wszystkie bluzki- Moodo
bluzka- Tesco
 

A tych pyszności z pewnoscią mi pozazdrościcie ^^. A propos- już sie nie mgoe doczekać Tłustego Czwartku.
 
Zamierzam wpaść tu jeszcze późnjiej z recenzją, mam nadzieję że sie wyrobię. Kisses :**
 
 
 

sobota, 2 lutego 2013

2.02.13r.

Wybaczcie że piszę tu tak mało konkretnie i zwięźle, ale nie mam zdjeć na fbl., poza tym on znwou odmiawia współpracy.
  Dziś wpadł mały shopping, z któego jestem zadowolona :). W końcu jakieś nowości zawitały do mojej szafy, w końcu w jakiś innych kolorach (standard bluzek to biel lub szarość, do zażygania). Jutro pojawi się szczegółowa notka ze zdjęciami.
Ja tym czasem na nowo poczułam mięte do książek. Ostatnio mało czytałam, w ferie bardzo mało, praktycznie tylko do skzoły. Zaczynałam już myśleć, że chyba straciłam do tego chęć, a tu niespodzianka. Otóż wciagnęłam się w książkę porzyczoną od koleżanki, Szeptem. Tak mnie pochłopnęła, że dziś zaczęłam i jestem na 237 ;) Czyli wracam do formy- tak, dla mnie takie tempo jest jak najbardziej normalne.
 Na komputer planowałam dziś wogóle nie wchodzić, mam już go dość, mój humor zwykle po nim spada. Jednak trzeba było wszystko przejrzeć, wiec jestem. Jako, że na tą chwilę nic do dodania nie mam, to zmykam dalej czytać książkę. <3  Obiecuję jutro jakąś ciekawszą i normalniejszą notkę.